Gruzińska opozycja nie ma zamiaru uznawać wyników sobotnich wyborów prezydenckich, w których wygrał Micheil Saakaszwili. Jego główny przeciwnik Lewan Gaczecziładze zażądał we wtorek od przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej ustąpienia ze stanowiska.
- Niech się pan poda do dymisji. W przeciwnym wypadku będziemy codziennie protestować - zwrócił się Gaczecziładze do szefa CKW Lewana Tarchniszwilego, wręczając mu skargi opozycji na fałszowanie wyników wyborów. W odpowiedzi Tarchniszwili oświadczył, że "wszelkie oskarżenia CKW o fałszowanie wyników wyborów są absolutnie bezpodstawne".
Gaczecziładze ta obrona nie przekonała. Po wyjściu z siedziby CKW stwierdził, że "z pomocą CKW kandydat na prezydenta Micheil Saakaszwili ukradł na wyborach pół miliona głosów wyborców".
Saakaszwili minimalnie wygrywa
W poniedziałek CKW podała, że po podliczeniu 85 procent głosów Saakaszwili uzyskał 51,94 procent głosów, a Gaczecziładze - 25,19 procent. Do wtorku liczenie głosów nie zostało jeszcze zakończone.
Aby kandydat zwyciężył w pierwszej turze głosowania, musiał uzyskać 50 procent plus jeden głos.
Źródło: PAP, tvn24.pl