"Moria to błąd polityczny wszystkich krajów Unii Europejskiej"

Źródło:
PAP, TVN24

W obozie Moria na wyspie Lesbos pozostaje 13 tysięcy uchodźców. W sobotę rozpoczęło się przenoszenie części z nich do nowo wybudowanego obozu, po tym gdy stary strawił pożar - relacjonował w TVN24 Karol Kras, działacz społeczny i współpracownik Janiny Ochojskiej. Jego zdaniem, "Moria to błąd polityczny wszystkich krajów Unii Europejskiej".

Około 13 tysięcy ludzi, głównie z Afryki i Afganistanu, straciło schronienie po tym, jak płomienie strawiły przeludniony obóz dla uchodźców Moria na wyspie Lesbos. Jak podała agencja Reutera, u niektórych z migrantów stwierdzono COVID-19, co wzbudziło obawy miejscowych o rozprzestrzenianie się koronawirusa. Władze twierdzą, że pożary były wynikiem celowych podpaleń. Ich sprawcami mieli być sami migranci, którzy nie chcieli zaakceptować nakazu kwarantanny oraz życia w takich warunkach.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Relacja z Morii

O sytuację w obozie Moria pytany był przebywający na miejscu Karol Kras, działacz społeczny i współpracownik Janiny Ochojskiej, szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej. - Dzisiaj w nocy były organizowane przez policję masowe zatrzymania. Podejrzewamy, że policja dowiedziała się o planowanych zamieszkach ze strony uchodźców i lokalnych mieszkańców, którym nie podoba się pomysł budowy nowego obozu - relacjonował.

W obozie Moria pozostaje około 13 tysięcy uchodźców Karol Kras

Jak mówił, na ternie obozu dla uchodźców na Lesbos pozostaje około 13 tysięcy osób. - Wczoraj rozpoczęło się przenoszenie około 2,5 tysiąca najbardziej potrzebujących uchodźców do nowo wybudowanych namiotów, które znajdują się po drugiej stronie kordonu policji - powiedział.

- Tam znajduje się wybudowany przez armię obóz, postawione są namioty, doprowadzona jest woda. Niestety dowiedzieliśmy się, że planują tam przenieść wszystkich 13 tysięcy uchodźców - tłumaczył. Zwrócił uwagę, że "są to lepsze warunki niż na ulicy", ale nie wydaje się, by była to znacząca poprawa względem samego obozu Moria.

"Moria to błąd polityczny wszystkich krajów Unii Europejskiej"

Według Karola Krasa, "lokalni mieszkańcy są przeciwni jakimkolwiek obozom". - Czują się zawiedzeni przez Unię Europejską. Lesbos od zawsze było miejscem, gdzie przybywali uchodźcy. To jest najbliższy punkt z Turcją, Turcja jest cztery kilometry stąd przez morze - wyjaśnił.

Jak tłumaczył, "z uwagi na rosnące konflikty na świecie - w Syrii, Iraku, Afganistanie - ze względu na słabą sytuację ekonomiczną - w Iranie, w Afryce -  w ostatnich latach migracja się zwiększyła".

Pogorzelisko w obozie dla uchodźców MoriaKarol Kras

Zdaniem gościa TVN24, między innymi przez rządy Polski i Węgier, które nie przystąpiły do planu relokacji uchodźców na terenie Unii Europejskiej, doprowadzono do sytuacji takiej, jak w obozie w Morii. - Moria to jest błąd polityczny wszystkich krajów Unii Europejskiej. Dlatego teraz wszyscy, i uchodźcy i lokalnie mieszkańcy, czekają na jakieś decyzje Komisji Europejskiej - mówił.

Sytuacja na Lesbos

Jak informowała w sobotę agencja Associated Press, po wybuchu pożaru do nowego obozu przeniesiono ponad sto osób, które najpierw zostały poddane testom na obecność koronawirusa. Jak dodała agencja, dzieci z rodzin, które jako pierwsze trafiły do nowych namiotów, odkryły w pobliżu obozu niewielką plażę i bawiły się w wodzie. Wcześniej w sobotę migranci przeprowadzili protest, podczas którego domagali się prawa do opuszczenia wyspy. Doszło do niewielkiego i krótkotrwałego starcia z policją, która użyła gazu łzawiącego do rozproszenia grupy demonstrantów.

Stracili dach nad głową, protestują przeciwko budowie kolejnego obozu. "Nie chcemy znowu iść do piekła"

Obóz Moria stworzono z myślą o 2750 mieszkańcach, ale umieszczono w nim ponad 12,5 tysiąca migrantów. Nowy obóz ma pomieścić około trzech tysięcy ludzi. Władze zapowiedziały jednak, że znajdą schronienie dla wszystkich potrzebujących.

Według władz, Lesbos będzie mogło opuścić tylko 406 nieletnich, którzy nie mają dorosłych opiekunów. Dzieci te w środę zostaną przetransportowane na kontynentalną część Grecji, a później opiekę nad nimi przejmie kilka krajów europejskich.

Autorka/Autor:akw,ft/kab

Źródło: PAP, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Karol Kras