Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Joseph Dunford ostrzegł we wtorek, że poważny atak syryjskiej armii na będącą w rękach rebeliantów prowincję Idlib na północnym zachodzie Syrii doprowadziłby do katastrofy humanitarnej.
Zamiast tego zalecił przeprowadzenie tam zakrojonych na mniejszą skalę operacji przeciwko tamtejszym bojownikom.
- Jeśli dojdzie do poważnych operacji wojskowych, możemy spodziewać się katastrofy humanitarnej i myślę, że wszyscy chcielibyśmy tego uniknąć - powiedział gen. Dunford dziennikarzom podczas podróży do Aten.
Wojska syryjskie, wspierane przez siły irańskie i rosyjskie, przygotowują się do zbrojnej ofensywy na Idlib. Problem tej ostatniej dużej rebelianckiej enklawy w Syrii zaostrza stosunki między Rosją a Zachodem.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał we wtorek kontrolowany przez rebeliantów, w tym dżihadystycznych bojowników, Idlib "gniazdem terrorystów". Uznał, że ostrzeżenia prezydenta USA Donalda Trumpa przed szturmem na tę enklawę "nie uwzględniają całościowej sytuacji w Syrii".
W sobotę Rosja rozpoczęła wielkie manewry swoich sił zbrojnych z udziałem ponad 25 okrętów i statków pomocniczych oraz ok. 30 samolotów na Morzu Śródziemnym.
Organizacja Narodów Zjednoczonych zwróciła się do Damaszku i Moskwy, aby wstrzymały przygotowania do definitywnego szturmu i dały czas na rozważenie alternatywnych rozwiązań.
Wojska prezydenta Syrii Baszara el-Asada zwróciły się w kierunku tej enklawy po odbiciu, przy wsparciu rosyjskich sił zbrojnych, rebelianckich terytoriów na południu kraju. Wielu bojowników z tych regionów, w tym ze Wschodniej Guty, skierowano właśnie do Idlibu.
Autor: adso / Źródło: PAP