23,6 tysięcy osób - według danych rządowych - uczestniczyło w sobotę w całej Francji w kolejnych, 24. demonstracjach ruchu "żółtych kamizelek". W Paryżu demonstrantów było 2600 - poinformował francuski resort spraw wewnętrznych. Do zamieszek doszło przed Parlamentem Europejskim w Strasburgu.
W zeszłym tygodniu, według MSW, demonstrantów było więcej - 27,9 tys. w całej Francji, w tym 9 tys. w stolicy. "Żółte kamizelki" podają własne liczby, znacznie wyższe od tych resortu spraw wewnętrznych. Twierdzą - jak informuje AFP - że w ostatnich demonstracjach uczestniczyły w całej Francji "co najmniej 60 132 osoby".
Organizowane od pięciu miesięcy w każdą sobotę uliczne protesty skierowane są przeciwko polityce prezydenta Emmanuela Macrona, której zarzuca się lekceważenie potrzeb mniej zamożnej części francuskiego społeczeństwa.
Zamieszki w Strasburgu
Około 2 tys. demonstrantów usiłowało w sobotę dostać się przed siedzibę Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, ale drogę zablokowała im policja. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, gdy z tłumu poleciały na nich fragmenty płyt chodnikowych oraz butelki. Nieco później demonstranci, z których część miała zasłonięte twarze, dotarli na odległość kilkudziesięciu metrów od siedziby Rady Europy, podpalając kosze na śmieci i próbując wznosić barykady. Siły bezpieczeństwa podjęły skuteczną interwencję. W proteście w Strasburgu brali także udział Niemcy, co sygnalizowała powiewająca między flagami francuskimi flaga niemiecka. Z dachu furgonetki aktywista wołał w języku niemieckim: - Francja jest przykładem dla Europy. Niemcy muszą się obudzić tak, jak Francja! Zorganizowana w sobotę w dzielnicy Paryża Montparnasse wspólna demonstracja lewicowej centrali związkowej CGT i "żółtych kamizelek" miała spokojny przebieg. Uliczne protesty odnotowano także w Lyonie i Bordeaux.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP