Znamy oficjalne wyniki II tury wyborów parlamentarnych we Francji. Według nich skupiona wokół prezydenta Francji Emmanuela Macrona koalicja zdobyła 245 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, natomiast lewicowa koalicja Nupes będzie miała 131 deputowanych. "Historyczny wynik" osiągnęło Zjednoczenie Narodowe.
Lokale wyborcze we Francji były czynne do godziny 19 lub 20 (w dużych miastach). Oficjalne wyniki zostały podane w poniedziałek rano przez resort spraw wewnętrznych.
Jak podano, koalicja prezydencka Razem skupiona wokół prezydenta Emmanuela Macrona zdobyła 245 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym (za mało, aby zdobyć większość bezwzględną na poziomie minimum 289 miejsc), a koalicja lewicowa Nupes pod przewodnictwem Jean-Luca Melenchona - 131.
Według pierwszego sondażu Ipsos-Sopra Steria koalicja prezydencka uzyskała 224 miejsca, a lewicowa - 149.
Prawicowo-populistyczne Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen z kolei osiągnęło "historyczny" wynik (Le Pen w poprzednich wyborach parlamentarnych w 2017 roku zdobyła zaledwie osiem mandatów) i 89 miejsca, a LR-UDI (Republikanie i Unia Demokratów i Niezależnych) - 61 miejsc. Pozostałe formacje łącznie zdobyły 51 miejsc.
Frekwencja wyborcza szacowana jest na poziomie 46 procent.
Jean-Luc Melenchon, po poznaniu pierwszych wyników wyborów, powiedział swoim zwolennikom, że są one "całkowicie nieoczekiwane i bezprecedensowe". Dodał, że jego obozowi politycznemu udało się pozbawić Emmanuela Macrona większości parlamentarnej. - Osiągnęliśmy polityczny cel, który sobie postawiliśmy - podsumował.
Minister ds. rachunków publicznych Gabriel Attal powiedział natomiast: - Nie będę ukrywał, że wyniki, jeśli się potwierdzą, są dalekie od tego, na co liczyliśmy. Francuzi nie dali nam absolutnej większości. To bezprecedensowa sytuacja, która będzie wymagała od nas przezwyciężenia naszych podziałów.
- Ta sytuacja stanowi zagrożenie dla naszego kraju w obliczu wyzwań, z jakimi musimy się zmierzyć, zarówno na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym, ale w tym głosowaniu musimy to szanować i wyciągnąć konsekwencje - stwierdziła premier Elisabeth Borne.
Po ogłoszeniu wstępnych wyników telewizja France 2 TV, powołując się na podane szacunkowe dane, podała, że minister zdrowia i profilaktyki Brigitte Bourguignon prawdopodobnie straci swój mandat, przegrywając w departamencie Pas-de-Calais.
Z kolei Richard Ferrand, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego i bliski sojusznik Macrona, przyznał się do wyborczej porażki w swoim departamencie Finistere (zyskując według sondaży 49,13 proc. głosów wobec 50,87 proc. głosów kandydatki Nupes Melanie Thomin). "Le Monde" oceniło taki wynik jako "trzęsienie ziemi".
Pokonany został, o czym sam poinformował, także były minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner (w departamencie Alpy Górnej Prowansji zdobył 48,51 proc. głosów wobec 51,49 proc. swojego kontrkandydata Leo Waltera), jedna z osób, która kształtowała pierwszą kadencję Macrona.
Francuskie media komentując sondażowe piszą o "policzku dla Macrona" oraz wskazują, że brak większości bezwzględnej w Zgromadzeniu Narodowym koalicji prezydenckiej może oznaczać, że Francja stanie się krajem "niezarządzalnym". "Wyniki tych wyborów to okrutna lekcja dla szefa państwa" – pisze w komentarzu redakcyjnym dyrektor redakcyjny dziennika Alexis Brezet, ogłaszając, że "skrajna lewica jest u bram władzy" w kraju, stając się pierwszą siłą opozycyjną Francji, a największym wygranym tych wyborów jest skrajna prawica, tj. Zjednoczenie Narodowe Le Pen. Według "Le Figaro" to jednak Republikanie, 3. partia opozycyjna stanie się języczkiem u wagi po wyborach i potencjalnym partnerem koalicyjnym dla prezydenta Macrona w niższej izbie parlamentu. "Macron wobec ryzyka paraliżu politycznego" - tytułuje swoją czołówkę dziennik "Le Monde".
"Upadek macronii, policzek dla Macrona, szokująco dobry wynik Zjednoczenia Narodowego" – konstatuje z kolei na okładce dziennik "Liberation", krytykując brak kampanii wyborczej polityków obozu rządzącego oraz brak strategii i pomysłu na Francję ze strony samego prezydenta.
Dwie walczące koalicje
Koalicja prezydencka w pierwszej turze wyborów zdobyła 25,75 proc. głosów, a lewicowa - 25,66 proc. Różnica między obiema formacjami wyniosła zaledwie około 21 tys. głosów. Na trzecim miejscu uplasowało się Zjednoczenie Narodowe z wynikiem 18,68 proc. Czwartą pozycję zajęli Republikanie z wynikiem 10,42 proc.
Źródło: PAP, Reuters, Le Monde