Wybory dopiero w niedzielę, ale niemal połowa Finów już oddała głos

Niemal połowa uprawnionych do głosowania Finów wzięła udział w zakończonym we wtorek, trwającym tydzień przedterminowym głosowaniu w wyborach prezydenckich. Rekordowa jak dotąd frekwencja wyniosła 44 procent. "Czarnym koniem" pierwszej tury wyborów może być Jussi Halla-aho, jeden z liderów nacjonalistycznej partii Finowie.

We wtorek zakończyło się przedterminowe głosowanie w wyborach prezydenckich w Finlandii. Jak wynika z danych resortu sprawiedliwości, udział wzięło w nim 44 procent uprawnionych do głosowania, czyli ponad 1,88 mln Finów. To rekordowa jak dotąd frekwencja. W poprzednich wyborach, sześć latem temu, z możliwości wcześniejszego oddania głosu skorzystało niespełna 37 procent osób.

Przedterminowe głosowanie trwało tydzień. Punkty wyborcze zlokalizowane były w m.in. w bibliotekach, placówkach kulturalnych, miejskich budynkach urzędowych czy w centrach handlowych. Właściwy dzień wyborczy przypada w niedzielę, 28 stycznia.

"Czarnym koniem" może być lider nacjonalistycznych "Finów"

"Czarnym koniem" pierwszej tury wyborów może być Jussi Halla-aho, jeden z liderów nacjonalistycznej partii Finowie (PS) - wynika z ostatniego sondażu dla "Helsingin Sanomat". Obecny marszałek parlamentu cieszy się coraz większym poparciem i może liczyć już na około 18 procent głosów.

Dotychczasowi faworyci, Alexander Stubb, były premier i kandydat Koalicji Narodowej (KOK) oraz Pekka Haavisto, szef MSZ w poprzednim rządzie kierowanym przez Sannę Marin, zebraliby odpowiednio po 22 i 20 procent głosów.

Czytaj również: Turecki parlament ratyfikował wniosek Szwecji o przystąpienie do NATO

Obecny prezydent Sauli Niinisto, sprawujący urząd od marca 2012 roku, kończy swoją drugą kadencję. Prawdopodobna druga tura wyborów zaplanowana jest na 11 lutego.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: