Na półkach Ben Thai - przytulnej restauracji w tokijskiej dzielnicy Sengawacho - zostały już tylko cztery butelki piwa Asahi Super Dry - opisuje w reportażu portal BBC.
Fabryki Asahi stanęły
Właścicielka lokalu Sakaolath Sugizaki ma nadzieję wkrótce uzupełnić zapasy, ale jej dostawca zatrzymuje większość towaru dla większych klientów. Powodem jest cyberatak, który pod koniec ubiegłego miesiąca zmusił Asahi do wstrzymania produkcji w większości z 30 japońskich fabryk.
Choć zakłady, w tym sześć browarów, wznowiły już częściowo działalność, systemy komputerowe firmy wciąż pozostają sparaliżowane.
Zamówienia i wysyłki realizowane są ręcznie, za pomocą pióra czy długopisu, papieru i faksu. To znacząco ogranicza liczbę dostarczanych partii w porównaniu z okresem sprzed ataku.
Kłopoty w całej Japonii
Asahi odpowiada za około 40 procent japońskiego rynku piwa, dlatego skutki ataku szybko rozlały się po całej branży. Firma przeprosiła "za wszelkie trudności spowodowane niedawnym incydentem", ale nie podała, kiedy jej działalność wróci do normy.
Reporterzy BBC odwiedzili sklepy i supermarkety w Tokio oraz na Hokkaido. Pracownicy przyznają, że sprzedają ostatnie zapasy i nie mogą składać nowych zamówień na produkty Asahi - nie tylko piwo, ale też wodę i artykuły spożywcze.
Hisako Arisawa, właścicielka sklepu z alkoholem w Tokio, martwi się o swoich klientów. Może zamówić jedynie kilka butelek Super Dry naraz i obawia się, że zakłócenia potrwają co najmniej miesiąc.
Braki w różnych produktach
Braki dotyczą również napojów bezalkoholowych produkowanych przez Asahi, takich jak ginger beer (piwo imbirowe) czy woda sodowa. W ubiegłym tygodniu największe sieci sklepów w Japonii ostrzegły klientów, że mogą spodziewać się niedoborów.
FamilyMart poinformował, że jego linia herbat butelkowanych Famimaru, wytwarzana przez Asahi, będzie trudno dostępna lub całkowicie wyprzedana. 7-Eleven wstrzymało dostawy produktów Asahi, a sieć Lawson również zapowiedziała problemy z dostępnością.
Pan Nakano, pracownik hurtowni alkoholi, mówi, że mimo częściowego wznowienia dostaw, otrzymuje jedynie 10–20 procent zwykłej ilości towaru.
"Zamówienia składa ręcznie i przesyła faksem. W ten sam sposób Asahi powiadamia go, kiedy ciężarówki są gotowe do wyjazdu z fabryki" - napisał BBC.
Asahi to nie tylko japoński gigant. Firma jest właścicielem znanych europejskich marek, takich jak Peroni, Grolsch czy brytyjski browar Fuller's. Jak zapewnia koncern, zagraniczne oddziały nie ucierpiały w wyniku cyberataku.
W Japonii jednak skutki incydentu wciąż są dotkliwe. W kraju, gdzie piwo jest jednym z ulubionych napojów, a sezon jesiennych spotkań i imprez właśnie się rozpoczyna, nawet kilka tygodni przerw w dostawach oznacza poważne straty. Zarówno dla producenta, jak i dla tysięcy małych przedsiębiorców.
Grupa hakerów za atakiem
Za cyberatak na Asahi odpowiedzialność wzięła grupa ransomware o nazwie Qilin, znana wcześniej z włamań do innych dużych organizacji. Rosyjskojęzyczna grupa Qilin prowadzi platformę, która umożliwia użytkownikom przeprowadzanie ataków cybernetycznych w zamian za udział w uzyskanym okupie.
To kolejny z serii głośnych cyberataków, które w ostatnich miesiącach dotknęły światowe koncerny. Wśród ofiar hakerów znalazły się m.in. producent samochodów Jaguar Land Rover oraz sieć handlowa Marks & Spencer.
We wrześniu problemy odczuli również podróżni w Europie, gdy atak ransomware zakłócił działanie oprogramowania do odpraw i boardingu na kilku lotniskach.
W samej Japonii skutki cyberprzestępczości są coraz bardziej odczuwalne. W 2024 roku atak sparaliżował na trzy dni terminal kontenerowy w mieście Nagoja, a w Boże Narodzenie hakerzy włamali się do systemów Japan Airlines, powodując liczne opóźnienia i odwołania lotów krajowych.
Problemy Japonii z cyberatakami
Japonia jest postrzegana na całym świecie jako kraj zaawansowany technologicznie, ale eksperci ostrzegają, że brakuje jej specjalistów ds. cyberbezpieczeństwa, a poziom umiejętności cyfrowych w zakresie oprogramowania biznesowego jest niski - wskazał BBC.
Kwestia ta została podkreślona w zeszłym roku, kiedy urzędnicy w końcu przestali wymagać od obywateli składania dokumentów do administracji publicznej na dyskietkach, mimo że w większości innych krajów świata wyszły one z użycia już w latach 90.
Japonia jest podatna na cyberataki ze względu na uzależnienie od starszych systemów i społeczeństwo o wysokim poziomie zaufania – stwierdził Cartan McLaughlin z Nihon Cyber Defence Group.
Dodał, że wiele organizacji w Kraju Kwitnącej Wiśni nie jest przygotowanych na ataki i jest skłonnych zapłacić okup, co czyni je atrakcyjnymi celami dla hakerów.
Podczas konferencji prasowej w tym tygodniu sekretarz gabinetu Japonii Yoshimasa Hayashi powiedział, że cyberatak na Asahi jest przedmiotem śledztwa.
- Będziemy nadal ulepszać nasze zdolności w zakresie cyberbezpieczeństwa – dodał.
Na początku tego roku japoński rząd uchwalił przełomową ustawę, która daje mu większe uprawnienia w przypadku cyberataków.
Autorka/Autor: mp/kris
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Chiara Sakuwa / Shutterstock.com