- Decyzja w sprawie rosyjskich dyplomatów ma być odpowiedzią na próby aktów sabotażu.
- Zdaniem zachodnich wywiadów, dywersje są często przeprowadzane przez szpiegów działających pod przykrywką dyplomatyczną.
- Za wprowadzeniem ograniczeń od maja ubiegłego roku lobbował w szczególności rząd Czech.
Agenci rosyjskiego wywiadu oskarżani są o eskalację prowokacji przeciwko państwom NATO - od podpaleń i cyberataków - po sabotaż infrastruktury i ataki dronów. Europejskie służby bezpieczeństwa uważają te działania za skoordynowaną kampanię mającą na celu zdestabilizowanie europejskich sojuszników Ukrainy - napisał "Financial Times".
Proponowane przepisy, które mają znaleźć się w przygotowywanym w Brukseli nowym pakiecie sankcji wobec Rosji, wymagałyby od rosyjskich dyplomatów informowania rządów o planach wjazdu do ich krajów.
Obawy niektórych polityków
Węgry wycofały się z zapowiedzi zawetowania pakietu, jednak na drodze do przyjęcia sankcji stanąć może Austria - dodał brytyjski dziennik.
Władze w Wiedniu chcą zniesienia sankcji na aktywa rosyjskiego oligarchy Olega Dieripaski, które przypadłyby austriackiemu bankowi Raiffeisen, rekompensując odwetową karę nałożoną na bank przez rosyjski sąd. Ambasadorowie kilkunastu państw zapowiedzieli jednak, że jeżeli propozycja Wiednia zostanie uwzględniona, nie będą mogli poprzeć pakietu.
Według "Financial Times" niektórzy europejscy politycy obawiają się, że zgoda na postulat Wiednia legitymizowałaby obchodzenie sankcji przez oligarchów i wzmocniłaby rosyjskie sądy, które w odwecie za sankcje nakazują konfiskatę zachodnich aktywów.
Działalność szpiegów
Agencje wywiadowcze UE twierdzą, że rosyjscy szpiedzy podszywający się pod dyplomatów często prowadzą działania poza granicami swoich krajów goszczących. - Są oddelegowani do jednego miejsca, ale pracują w innym - powiedział brytyjskiemu dziennikowi wysoki rangą dyplomata UE, powołując się na raporty wywiadowcze.
- Służby wywiadu kraju goszczącego wiedzą, co robią (rosyjscy szpiedzy), ale jeśli przekroczą oni granicę, temu krajowi będzie trudniej ich śledzić - dodał.
Za wprowadzeniem ograniczeń od maja ubiegłego roku lobbował w szczególności rząd Czech. Praga wstrzymała wjazd wielu rosyjskich dyplomatów podejrzanych o wspieranie działań wywiadowczych, jednak setki z nich są nadal akredytowane w sąsiedniej Austrii i stamtąd mogą legalnie przekraczać granicę z Czechami.
Ograniczenia są "konieczne"
Czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky powiedział, że ograniczenia są konieczne, aby przywrócić zasadę wzajemności.
- Nie ma strefy Schengen dla Rosji, więc nie ma sensu, aby rosyjski dyplomata akredytowany w Hiszpanii mógł przyjeżdżać do Pragi, kiedy tylko zechce - powiedział. - Powinniśmy stosować ścisłą zasadę wzajemności przy wydawaniu krótkoterminowych wiz dyplomatycznych na mocy konwencji wiedeńskiej - dodał Lipavsky.
W 2014 roku Czechy padły ofiarą jednego z najpoważniejszych rosyjskich ataków sabotażowych na terytorium UE, kiedy w wyniku eksplozji w magazynie zginęły dwie osoby. Praga przypisała atak agentom rosyjskiego wywiadu zagranicznego GRU - przypomniał "Financial Times".
Reakcja Kremla
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odnosząc się we wtorek do publikacji brytyjskiego dziennika, oznajmił, że w przypadku wprowadzenia przez UE ograniczeń w podróżowaniu rosyjskich dyplomatów, Rosja "zareaguje".
- Rosyjski resort dyplomacji sformułuje swoje propozycje dotyczące działań odwetowych, które zostaną zrealizowane - mówił Pieskow, dodając, że "oczywiście, będzie (reakcja)".
Autorka/Autor: tas/ads
Źródło: PAP, Interfax
Źródło zdjęcia głównego: EPA/MAXIM SHIPENKOV