Zamachowiec samobójca wysadził się przed budynkiem afgańskiego parlamentu w Kabulu, a jego towarzysze ostrzeliwali budynek z broni maszynowej. Do zamachu przyznali się talibowie.
- To był wielki wybuch, który wstrząsnął budynkiem i zbił szyby w oknach - opowiadał agencji Reutera jeden z parlamentarzystów, których eksplozja i kanonada zmusiła do ewakuacji z budynku.
Ministerstwo zdrowia Afganistanu podało, że 18 cywilów zostało rannych, w tym dwie kobiety i dwoje dzieci. Wszyscy parlamentarzyści są już bezpieczni, a napastnicy nie żyją. Do zamachu przyznali się talibowie. - Przeprowadziliśmy atak na parlament, kiedy odbywało się tam ważne spotkanie w sprawie mianowania ministra obrony - powiedział agencji Reutera talibski rzecznik Zabihullah Mudżahid. Rzecznik afgańskiego MSW Sedik Sedikki poinformował, że atak rozpoczął się od eksplozji samochodu pułapki niedaleko wejścia do budynku. Następnie uzbrojeni napastnicy usiłowali przypuścić szturm na siedzibę parlamentu, ale zostali odparci przez afgańskie siły bezpieczeństwa.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap