U wybrzeży Wirginii zginęło dwóch członków zespołu antyterrorystycznego FBI. Agenci ćwiczyli desant na linach ze śmigłowca na pokład statku. Jak podają media, zginęli od "uderzenia, a nie od utonięcia".
Informacje na temat wypadku są bardzo skąpe. FBI ujawniło jedynie nazwiska poległych. Agenci mieli 41 i 40 lat. Obaj zostawili po żonie i dwójce dzieci.
Według nieoficjalnych informacji agenci należący do oddziału specjalnego zajmującego się odbijaniem zakładników, ćwiczyli desant ze śmigłowca na pokład statku za pomocą lin. W okolicy miały panować niesprzyjające warunki atmosferyczne, w tym wiał silny wiatr.
Nie wiadomo, co dokładnie zabiło agentów, ale nieoficjalnie zginęli w wyniku "uderzenia, a nie utonięcia". Może to oznaczać, że albo uderzyli w elementy statku wisząc na linach, albo spadli do morza z większej wysokości.
Autor: mk//gak/zp / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: FBI