Administracja prezydenta elekta Donalda Trumpa nie będzie wszczynać śledztwa w sprawie afery mailowej z udziałem Hillary Clinton - zapowiedziała doradczyni Trumpa, Kellyanne Conway. W czasie kampanii prezydent elekt wielokrotnie groził swojej rywalce więzieniem.
CNN pisze, że to kolejna "obietnica" wyborcza, z której Trump wycofał się po wygranych wyborach.
- Sądzę, że kiedy prezydent elekt, który jest szefem naszej partii, mówi jeszcze przed zaprzysiężeniem, że nie życzy sobie ścigania za te zarzuty, to wysyła bardzo ważną wiadomość, sygnał i treść - powiedziała Conway w telewizji MSNBC. W kampanii Conway była menadżerem kampanii Trumpa.
Dodała, że prezydent elekt przygotowuje się teraz do zostania prezydentem USA i musi przemyśleć "wiele różnych spraw", a te które brzmią jak kampanijne "nie są wśród nich".
Clinton, maile, więzienie
W czasie drugiej debaty prezydenckiej w październiku Trump zagroził Clinton, że jeśli wygra wybory, to powoła specjalnego prokuratora, by zbadał jej sprawę i ją skazał. Na uwagę Clinton, iż "to bardzo dobrze, że ktoś z temperamentem Donalda Trumpa nie jest odpowiedzialny za prawo w naszym kraju", odparł: - Bo wtedy poszłabyś do więzienia.
Trump ton zmienił tuż po tym, jak ogłoszono wyniki wyborów. W rozmowie z telewizją CBS z 13 listopada sugerował, że może wycofać groźby. Poza tym wypowiadał się o swojej rywalce w ciepłych słowach. - Pomyślę o tym. Chcę się teraz skupić na stwarzaniu miejsc pracy, bezpieczeństwie granic, imigracji. Ona robiła pewne złe rzeczy... Dam pani definitywną odpowiedź na to pytanie następnym razem - powiedział prowadzącej wywiad dziennikarce Leslie Stahl.
Wspominając, że przegrana kandydatka demokratów zadzwoniła do niego z gratulacjami po wyborach, Trump znajdował dla niej same przyjemne słowa. - To był wspaniały telefon. Musiał być dla niej trudny. Była dla mnie bardzo miła. Powiedziałem jej, że była wspaniałą rywalką - oświadczył.
Afera mailowa
Na 10 dni przed wyborami dyrektor FBI James Comey wysłał list do Kongresu, informując o wznowieniu dochodzenia w sprawie korzystania przez Clinton - wbrew przepisom o bezpieczeństwie - z prywatnego serwera pocztowego, gdy była sekretarzem stanu. Potem co prawda ogłosił, że zamyka śledztwo i nie ma podstaw do postawienia Clinton zarzutów karnych, ale jej notowania w sondażach spadły.
Demokraci twierdzą, że Comey dostarczył republikanom i Trumpowi amunicję, rzucając na Clinton tuż przed wyborami niejasne podejrzenia. Kongresmen z Nowego Jorku Jerry Nadler powiedział w poniedziałek w telewizji CNN, że prezydent Barack Obama powinien zwolnić Comeya, gdyż złamał on obowiązujące w ministerstwie sprawiedliwości standardy, zakazujące komentowania trwających dochodzeń i podejmowania działań, które mogą wpłynąć na wybory.
Autor: pk\mtom / Źródło: CNN, tvn24.pl, PAP