Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział w piątek, że ostatnia runda rozmów nie przyniosła pewności co do porozumienia w sprawie brexitu oraz że czas "właściwie się skończył". Jak jednak dodał, nawet najmniejszy cień szans powinien zostać wykorzystany, by postarać się zawrzeć umowę przed 31 października.
Tusk przyznał, że początkowo uprzedzał premiera Borisa Johnsona, że jeśli porozumienie nie zostanie wypracowane do piątku 11 października, to ogłosi wtedy, że jest to niemal niemożliwe także na szczycie UE, który odbędzie się 17 i 18 października.
- Mam jednak optymistyczne sygnały od premiera Irlandii, że umowa nadal jest możliwa. Techniczne rozmowy nadal - i w chwili, w której rozmawiamy - toczą się w Brukseli - powiedział Tusk reporterom w Nikozji, po spotkaniu z prezydentem Cypru Nicosem Anastasiadesem.
Jak dodał, "oczywiście nie ma gwarancji sukcesu, a czas właściwie się skończył". - Niemniej, nawet najmniejszy cień szans musi zostać wykorzystany - zaznaczył.
Cień szans po spotkaniu Johnsona z Varadkarem
O tym, że porozumienie między Wielką Brytanią a Unią Europejską jest nadal możliwe poinformowano po czwartkowym spotkaniu premierów Borisa Johnsona i Leo Varadkara.
"Premier (Johnson - red.) i taoiseach (szef rządu Irlandii - red.) odbyli długą i konstruktywną dyskusję. Obaj w dalszym ciągu uważają, że porozumienie jest w interesie wszystkich. Zgodzili się, że widzą drogę do ewentualnego porozumienia" - napisano w komunikacie Downing Street po spotkaniu obu szefów rządów, które odbyło się w północno-zachodniej Anglii.
Co dalej z brexitem?
Zgodnie z obecnymi ustaleniami Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 31 października. Aby odbyło się to w uporządkowany sposób, porozumienie między Londynem a Brukselą powinno zostać osiągnięte najpóźniej podczas szczytu UE w dniach 17-18 października.
Główną przeszkodą jest sprawa granicy między pozostającą częścią Zjednoczonego Królestwa Irlandią Północną a Irlandią. W ubiegłą środę Johnson przedstawił brytyjskie propozycje na zastąpienie tzw. irlandzkiego backstopu, na który nie zgadza się jego rząd. Zgodnie z tymi propozycjami po zakończeniu w 2020 r. okresu przejściowego Irlandia Północna miałaby wyjść wraz z resztą Zjednoczonego Królestwa z unii celnej z UE, ale pozostałaby w unijnym jednolitym rynku w zakresie obrotu towarami.
Oznaczałoby to powstanie granicy celnej między Irlandią Północną a Irlandią oraz granicy regulacyjnej między Irlandią Północną a Wielką Brytanią (Anglią, Szkocją i Walią). Johnson zapewnia, że granica celna nie będzie wymagała żadnej fizycznej infrastruktury, jej przekraczanie będzie maksymalnie uproszczone i nie będzie to stanowić zagrożenia dla procesu pokojowego w Irlandii Północnej.
Propozycje te zostały jednak uznane przez polityków unijnych za niewystarczające, a we wtorek zaczęli oni wprost mówić, że porozumienie jest mało prawdopodobne. Jak twierdzą brytyjskie media, osobą blokującą jakiekolwiek ustępstwa wobec Wielkiej Brytanii jest właśnie Varadkar, który liczy na nowe brytyjskie referendum i wycofanie się z brexitu. Johnson zapewnia jednak, że Wielka Brytania opuści UE 31 października - z umową lub bez.
Autor: ft/adso / Źródło: reuters, pap