"Nienawidzę Taylor Swift" - poinformował w mediach społecznościowych Donald Trump. Na wyznanie to polityk zdecydował się cztery dni po tym, jak piosenkarka otwarcie poparła Kamalę Harris i Tima Walza i niecały miesiąc po tym, jak fałszywie zasugerował, że cieszy się wsparciem fanów artystki.
"Nienawidzę Taylor Swift" - napisany wielkimi literami, krótki wpis o takiej treści zamieścił w niedzielę na platformie Truth Social Donald Trump. Były prezydent nie wyjaśnił powodu, dla którego zdecydował się na takie wyznanie. Jak jednak zauważają amerykańskie media, podzielił się on nim zaledwie cztery dni po tym, jak Swift postanowiła poprzeć kandydaturę Kamali Harris i Tima Walza w mediach społecznościowych.
Na wpis byłego prezydenta odpowiedział już sztab jego kontrkandydatki Kamali Harris, kpiąc z niego w żartobliwym oświadczeniu nawiązującym do 28 piosenek artystki.
Taylor Swift i poparcie dla Kamali Harris
"Będę głosowała na Kamalę Harris i Tima Walza w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Głosuję na nią, ponieważ walczy o prawa i sprawy, w które wierzę. Uważam, że jest silną liderką i wierzę, że możemy osiągnąć w naszym kraju o wiele więcej, jeśli będziemy kierować się spokojem, a nie chaosem" - napisała w opublikowanym w środę oświadczeniu wokalistka. Zrobiła to tuż po debacie kandydatów na prezydenta USA.
Wpis Taylor Swift doprowadził do znacznego zwiększenia ruchu na stronie internetowej służącej do rejestrowania udziału w wyborach. W ciągu 24 godzin po jego publikacji witrynę odwiedziło ponad 400 tysięcy osób.
Początkowo proszony o komentarz w sprawie Donald Trump ograniczył się do stwierdzenia, że "nie był fanem" artystki. Rozmawiając ze stacją Fox News polityk dodał, że w jego ocenie poparcie Harris przez Taylor Swift "było tylko kwestią czasu". Niecały miesiąc wcześniej były prezydent udostępnił jednak w mediach społecznościowych serię grafik sugerujących, jakoby to on cieszył się poparciem fanek artystki. Zestaw częściowo wygenerowanych przez AI obrazów Trump opatrzył wówczas krótkim podpisem o treści "akceptuję", odnosząc się w ten sposób do rzekomego wsparcia Swifties (grupy fanów Taylor Swift – red.).
W opublikowanym w środę wpisie wokalistka zasugerowała, że post ten był jednym z powodów, dla których zdecydowała się otwarcie podzielić się swoimi politycznymi poglądami.
"To naprawdę wzbudziło moje obawy dotyczące wykorzystywania sztucznej inteligencji i niebezpieczeństw związanych z rozpowszechnianiem dezinformacji" - napisała Taylor Swift, nawiązując do udostępnionego przez Donalda Trumpa posta. "Doszłam do wniosku, że jako wyborca muszę bardzo przejrzyście informować o moich faktycznych planach związanych z wyborami. Najprostszą metodą walki z dezinformacją jest prawda" – dodała piosenkarka.
Taylor Swift i jej poparcie dla Partii Demokratycznej
Podczas poprzednich wyborów Taylor Swift publicznie opowiedziała się za kandydaturami Joe Bidena i Kamali Harris. Za kandydatami Partii Demokratycznej opowiedziała się też w 2018 roku. Między innymi ze względu na to piosenkarka kilkukrotnie naraziła sie na krytykę ze strony członków ruchu MAGA (Make America Great Again - red.), czyli zagorzałych zwolenników Donalda Trumpa, którzy wikłali ją w rozmaite teorie spiskowe. Podejrzewali oni artystkę m.in. o bycie tajnym agentem Pentagonu, czy o celowe poszerzanie grupy swoich fanów, by w przyszłości poparły reelekcję Bidena. Zwolennicy Trumpa podważali również autentyczność związku Taylor Swift z Travisem Kelcem, utrzymując, że został on sztucznie wykreowany na potrzeby rozpowszechniania szczepionek przeciwko COVID-19 (Kelce w przeszłości promował jedną ze szczepionek - red.).
Przed tegorocznym finałem Super Bowl popularyzowano również teorie spiskowe, zgodnie z którymi awans drużyny Kelce'a do finału rozgrywek został ukartowany, by w trakcie oglądanego przez miliony meczu sportowiec mógł wraz z Taylor Swift wesprzeć Partię Demokratyczną.
Źródło: CBS News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JIM LO SCALZO