Spotkanie przywódców tzw. koalicji chętnych na rzecz Ukrainy odbyło się w piątek w Londynie. W rozmowach osobiście wzięli udział prezydent Ukrainy, premierzy Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji oraz sekretarz generalny NATO. Kolejnych 20 przywódców dołączyło do nich zdalnie.
Starmer: to jest czas na wywieranie presji
Otwierając spotkanie brytyjski premier Keir Starmer powiedział, że koalicja chętnych "to grupa krajów zjednoczonych wraz z prezydentem USA Donaldem Trumpem w wezwaniach do zakończenia rozlewu krwi", do którego dochodzi w Ukrainie. Stwierdził, że amerykański przywódca "ma rację", nakładając sankcje na rosyjskie koncerny naftowe. Jego zdaniem, naciski wobec rosyjskiego przywódcy Władimira Putina muszą zostać utrzymane, dopóki ten nie pokaże, że "naprawdę poważnie myśli o pokoju".
Na konferencji prasowej po spotkaniu premier Starmer zapowiedział, że "Koalicja chętnych podejmie działania mające na celu wycofanie rosyjskiej ropy i gazu z rynku światowego".
Szef brytyjskiego rządu powiedział, że koalicja będzie w dalszym ciągu wywierać presję militarną na przywódcę Rosji Władimira Putina, aby "doprowadzić go do stołu negocjacyjnego". - Przyszłość Ukrainy to nasza przyszłość – podkreślił Starmer.
- To jest więc czas na wywieranie presji, ponieważ to jedyny sposób, aby zmienić zdanie Putina; jedyny sposób, aby skłonić go do rozmów i powstrzymać zabijanie - powiedział premier Wielkiej Brytanii.
Starmer podkreślił również, że koalicja jest "zdeterminowana, żeby wykorzystać zamrożone rosyjskie aktywa, aby odblokować miliardy na finansowanie ukraińskiej obrony". - Rachunek za zniszczenia powinien być zapłacony przez Rosję - dodał.
Zełenski: pokój rodzi się z presji na agresora
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do sojuszników o wprowadzenie sankcji wobec wszystkich rosyjskich firm naftowych, a także wobec tzw. floty cieni oraz wszystkich rosyjskich terminali naftowych. Takie sankcje miałyby ograniczyć zdolności Moskwy do finansowania działań wojennych na Ukrainie.
- Pokój rodzi się z wywierania presji na agresorze - zaznaczył prezydent Ukrainy.
Zdaniem Zełenskiego Rosja, która atakuje ukraińską infrastrukturę energetyczną "próbuje użyć nadchodzącej zimy jako broni do wywarcia presji na Ukrainie".
- Dziś wszyscy partnerzy potwierdzili, że w przyszłym roku będą nadal wspierać Ukrainę, nasz kraj, naszą odporność, zwłaszcza w postaci wsparcia finansowego, które jest kluczowe - powiedział. Podkreślił też, że sankcje nałożone przez prezydenta USA Donalda Trumpa oraz innych sojuszników na rosyjską ropę to "wielki krok".
Jeden z obecnych na konferencji dziennikarzy zadał pytanie, czy sankcje na rosyjską ropę i gaz nie zostały nałożone "trzy i pół roku za późno", dodając, że od początku wojny w 2022 roku kraje UE kupiły rosyjską energię za kwotę ponad 215 mld euro.
- Lepiej teraz niż wcale - odpowiedział mu Zełenski. Starmer dodał, że Wielka Brytania, państwa należące do koalicji chętnych, Unia Europejska i inni sojusznicy od miesięcy i lat pracują nad nałożeniem na Rosję sankcji energetycznych.
Prezydent Ukrainy poruszył także kwestię nabycia pocisków dalekiego zasięgu, których zdolności - jego zdaniem - "wzmacniają dyplomację". - Im większe straty Putin poniesie na swoim terytorium, tym mniej ataków może przeprowadzić na linii frontu i szybciej zgodzi się na konkretną dyplomację - ocenił.
Rutte: pomoc dla Ukrainy działa
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte odniósł się natomiast do nowo nałożonych przez USA sankcji na rosyjskie koncerny paliwowe. Jego zdaniem, te sankcje "zwiększają presję" na Władimira Putina, a także "pokazują zaangażowanie prezydenta USA Donalda Trumpa na rzecz zakończenia wojny".
- Nasze wsparcie dla Ukrainy działa i musimy je kontynuować - ocenił Rutte. Jego zdaniem Władimirowi Putinowi "kończą się pieniądze, żołnierze i pomysły", a Rosja "odnosi jedynie marginalne sukcesy" na froncie w Ukrainie.
- Po obu stronach Atlantyku chcemy, żeby ta wojna się skończyła. (…) Zmierzamy we właściwym kierunku – stwierdził sekretarz generalny NATO, który w środę odbył rozmowę z Trumpem w Białym Domu.
Zapytany przez dziennikarzy, czy prezydent USA dostarczy Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu Tomahawk, stwierdził, że każdy sojusznik musi sam zdecydować, jaki rodzaj broni przekazać Kijowowi. - Prezydent USA wciąż rozpatruje tę kwestię i oczywiście decyzja należy do Stanów Zjednoczonych – podsumował.
Europejscy przywódcy o dalszym wsparciu dla Ukrainy
Premierka Danii Mette Frederiksen potwierdziła, że członkowie koalicji chętnych zgodzili się zwiększyć presję na Rosję, zobowiązując się jednocześnie do długoterminowego finansowania i wzmocnienia ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego. Zasugerowała też, że "byłoby dobrze", gdyby Unia Europejska wprowadziła takie same sankcje, jak te, które wprowadziły USA na rosyjskie firmy naftowe. Frederiksen powiedziała, że państwa sojusznicze należące do koalicji chętnych powinny podjąć przed Wigilią decyzję dotyczącą zapewnienia finansowania pomocy dla Ukrainy na kolejne lata. Premier Holandii, Dick Schoof, stwierdził, że Rosja jest "jedyną stroną odrzucającą zawieszenie broni", i że zwiększenie presji jest jedynym sposobem, aby to zmienić. Dodał, że Holandia "zrobi, co do niej należy", aby uniemożliwić rosyjskiej flocie cieni działania na Morzu Północnym.
Autorka/Autor: ms/ads
Źródło: PAP, Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EPA POOL