Były rosyjski wiceminister: Putin ukrywa tę sytuację

pap_20251010_1KN
Były rosyjski wiceminister o amerykańskich sankcjach na Rosję
Źródło: TVN24 BiS
To pierwsze poważne sankcje na Rosję, wprowadzone odkąd Donald Trump objął urząd prezydenta USA - stwierdził w "Faktach o świecie" w TVN24 BiS Władimir Miłow, rosyjski opozycjonista i były rosyjski wiceminister do spraw energetyki. Zwrócił uwagę, że uderzają one w dwa czołowe koncerny naftowe w kraju. Miłow odniósł się także do sposobu, w jaki Władimir Putin wyjaśnia Rosjanom obecną trudną sytuację gospodarczą kraju.

- To jest dobry znak, że stanowisko (Donalda) Trumpa się tutaj zmienia - stwierdził w TVN24 BiS Władimir Miłow, pytany o sankcje nałożone przez USA.

W środę wieczorem polskiego czasu Departament Skarbu USA ogłosił nałożenie sankcji na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil oraz na ich 34 spółki zależne. To pierwsze sankcje przeciwko rosyjskim firmom za drugiej kadencji prezydenckiej Trumpa.

"Sankcje powinny zawsze uderzać w rosyjską flotę cieni"

Miłow wskazał jednocześnie, że "sztuką będzie ich wprowadzenie". - W styczniu ustępująca administracja (Joe) Bidena obłożyła sankcjami trzecią i czwartą największą rosyjską spółkę: Surgutnieftiegaz i Gazprom Nieft. I tak naprawdę nic się nie stało. Nie było to katastrofalnym uderzeniem - ocenił.

Jak dodał, "jakiekolwiek sankcje powinny zawsze uderzać też w rosyjską flotę cieni". - Tutaj rząd USA w tej chwili niechętnie kooperuje z partnerami z Europy, więc jako pierwszy krok amerykańskie sankcje są bardzo ważne, ale muszą być wzmocnione przez ich odpowiednie wdrożenie - powiedział były rosyjski wiceminister do spraw energetyki.

Jak dodał, w jego ocenie "niedawne sankcje ze strony Unii - pełny zakaz importu LNG (płynnego gazu - red.) od 2027 roku i przyjęcie planu rezygnacji przez UE z rosyjskiego gazu - są bardziej długoterminowe z punktu widzenia skutków, ale jeśli chodzi o skalę, chyba nawet ważniejsze, bardziej znaczące".

Rosyjska "flota cieni" to grupa przestarzałych statków nielegalnie transportujących rosyjską ropę oraz gaz, która pomaga Kremlowi w obchodzeniu zachodnich sankcji, ale też stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa krajów Zachodu i środowiska naturalnego.

Co zrobią Chiny i Indie?

Gość TVN24 BiS został zapytany o dalsze ewentualne kroki, jakie mogą podjąć Chiny w kontekście sankcji i dalszego importu ropy z Rosji, i czy możliwe jest wstrzymanie przez nich wsparcia dla Putina.

- To będzie zależało też od rezultatu bardzo złożonych, niezmiernie złożonych negocjacji bezpośrednich pomiędzy USA a Chinami z jednej strony, a Indiami z drugiej strony - stwierdził Miłow. - Myślę, że będzie bardzo dużo wzajemnych żądań, ustępstw i rosyjska ropa jest tylko jednym z czynników tej układanki, która trzeba wziąć pod uwagę - dodał rozmówca.

- Zobaczymy, jak te bezpośrednie negocjacje będą przebiegać. Jeżeli Trump dostanie jakąś słodką ofertę, na przykład, że Indie otwierają swój rynek dla amerykańskich produktów rolnych, co od dawna jest przedmiotem uwagi obecnej administracji, to prezydent USA może sobie odpuścić żądania w zakresie rosyjskiej ropy - stwierdził.

Zdaniem Miłowa z punktu widzenia skuteczności wpływu na Rosję kluczowy jest systemowy nacisk w celu obniżania ceny ropy i zajęcie się tzw. flotą cieni.

Skutki gospodarcze ukraińskich uderzeń

Były wiceminister do spraw energetyki Rosji został także zapytany o znaczenie gospodarcze ukraińskich ataków na rosyjską infrastrukturę, a także o doniesienia o brakach paliwa na tamtejszych stacjach paliw. - To ma bardzo znaczący efekt - ocenił. Choć, jak zaznaczył, same braki paliwa występują jedynie na niewielkiej części stacji benzynowych.

- Natomiast największy wpływ jest makroekonomiczny. Ceny skaczą - zwrócił uwagę.

Jak zauważył, między innymi z tego powodu rosyjski bank centralny jest niechętny większym cięciom stóp procentowych. - Mówią o ponurej perspektywie. Inflacja nadal jest wysoka, benzyna jest jednym z głównych powodów. Dlatego to bardzo mocno wpływa na klimat inwestycyjny - stwierdził. Jednocześnie wysokie stopy procentowe (16,5 proc.) "wpływają na budżet, bo koszty pożyczek są bardzo wysokie".

"Putin ukrywa tę sytuację"

Władimir Miłow został także zapytany w TVN24 BiS, czy zgadza się ze słowami sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego, że Putinowi "kończą się pieniądze, żołnierze i pomysły", a Rosja "odnosi jedynie marginalne sukcesy" na froncie w Ukrainie. - Ogólnie rzecz biorąc tak - odpowiedział.

- I myślę, że ludzie Zachodu powinni bardziej przywiązywać uwagę do tego, co dzieje się w gospodarce Rosji. Parę tygodni temu rząd Rosji opublikował projekt federalnego budżetu na najbliższe trzy lata. I ten budżet po raz pierwszy od początku pełnoskalowej inwazji (na Ukrainę) nie przewiduje, że deficyt będzie spadać w tym okresie - powiedział Miłow.

- Ostatnio taką sytuację mieliśmy w latach 1992-1999 - stwierdził. 

Jego zdaniem "Putin ukrywa tę sytuację", nie wspomina o gwałtownym spowolnieniu gospodarki, natomiast mówi o przeszłych, chwalebnych osiągnięciach. - Nie mówi się o potencjalnej recesji przed końcem roku, wysokim deficycie budżetowym, czy o inflacji, z którą rząd nie może sobie poradzić - zauważył Miłow.

- Niezależnie jak Putin się będzie zachowywał, Zachód powinien po prostu utrzymać nacisk, bo ten już zaczyna działać i daje rezultaty - skwitował.

"Nie lękajcie się"

Zapytany z kolei o potencjalną reakcję Kremla na zamrożenie rosyjskich aktywów i uruchomienie ich jako pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy, stwierdził, że "niewiele Kreml może zrobić". - Nie lękajcie się. Naprawdę mamy bardzo mocne uzasadnienie dla europejskich działań i dla zajęcia rosyjskich aktywów i przerzucenia ich na Ukrainę - powiedział.

- Oni już stwierdzili, że będą zajmować w ramach retorsji aktywa zachodnich spółek, które utknęły w Rosji po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Moskwa grozi, że je znacjonalizuje. Ale prawda jest taka, że to niewiele zmieni. Bo zachodnie spółki w dużej mierze sobie spisały te pieniądze na straty - powiedział były wiceminister.

- Jest rezolucja ONZ, która została przegłosowana pod koniec 2022 roku, która explicite (jednoznacznie - red.) mówi, że Rosja jest obowiązana wypłacić Ukrainie odszkodowanie. (...) Znaczna część Ukrainy jest zniszczona z powodu rosyjskiej agresji, coś trzeba będzie z tym zrobić - zaznaczył gość TVN24 BiS.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: