Nowy wariant koronawirusa "przedmiotem zainteresowania". Decyzja WHO

Źródło:
Reuters, CNN
Koronawirus. Pacjenci chorzy na Covid-19 (wideo ilustracyjne)
Koronawirus. Pacjenci chorzy na Covid-19 (wideo ilustracyjne)Reuters Archive
wideo 2/3
Koronawirus. Pacjenci chorzy na Covid-19 (wideo ilustracyjne)Reuters Archive

Podwariant koronawirusa JN.1 został zaklasyfikowany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako "przedmiot zainteresowania". Naukowcy zaznaczyli jednak, że nie stanowi dużego zagrożenia dla zdrowia publicznego. JN.1 odpowiada za około 20 procent wszystkich zachorowań na COVID-19 w Stanach Zjednoczonych. Wzrost zakażeń wywołanych przez JN.1 odnotowano też w kilku krajach w Europie. - Jest na dobrej drodze, aby stać się kolejnym dominującym podwariantem na świecie - powiedział dr T. Ryan Gregory, biolog ewolucyjny.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) we wtorek sklasyfikowała szczep koronawirusa JN.1 jako "będący przedmiotem zainteresowania", ale stwierdziła, że ​​nie stanowi dużego zagrożenia dla zdrowia publicznego.

"Na podstawie dostępnych badań globalne ryzyko dla zdrowia publicznego stwarzane przez podwariant JN.1 ocenia się obecnie jako niskie" - oceniła WHO.

Obecne szczepionki w dalszym ciągu chronią przed poważnymi chorobami i śmiercią wywołaną przez różne warianty COVID-19, w tym przez podwariant JN.1.

Odpowiada za około 20 proc. zachorowań w USA

Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) szacuje, że podwariant koronawirusa JN.1 jest obecnie przyczyną około 20 procent nowych infekcji COVID-19 w Stanach Zjednoczonych i jest to najszybciej rozwijający się szczep wirusa. Dominuje w północno-wschodniej części USA. Jest tam przyczyną około jednej trzeciej nowych infekcji.

JN.1 pochodzi od BA.2.86, czyli Piroli - wariantu podrzędnego, który zwrócił uwagę świata ze względu na dużą liczbę zmian w białkach kolczastych. Naukowcy obawiali się, że wirus był tak zmutowany, iż całkowicie wymknie się ochronie szczepionek i przeciwciał przeciwko COVID-19, wywołując kolejną epidemię.

Czytaj też: Pirola już w 15 krajach. Co wiadomo o objawach nowego podwariantu koronawirusa

Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom ostrzegło, że w ciągu ostatnich czterech tygodni liczba hospitalizacji z powodu COVID-19 wzrosła o 51 procent. Ciągły wzrost liczby hospitalizacji z powodu grypy i wirusa RSV może nadwyrężyć gotowość szpitali do przyjmowania kolejnych pacjentów.

Dobra wiadomość jest taka, że ​​niedawne badanie przeprowadzone w laboratorium na Uniwersytecie Columbia wykazało, iż obecna szczepionka na COVID-19 zapewnia również dobrą ochronę przed BA.2.86 i jego podwariantami, w tym JN.1.

W ciągu dwóch tygodni występowanie podwariantu JN.1 wzrosło ponad dwukrotnie

Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom szacuje, że częstość występowania JN.1 w USA wzrosła ponad dwukrotnie w okresie od końca listopada do połowy grudnia. Naukowcy dopatrują się przyczyny tak szybkiego rozmieszczania się tego podwariantu w wakacyjnych podróżach i słabnącej odporności.

- Krzywa wzrostu rośnie dość gwałtownie i wydaje się, że pod względem czasu zbiega się z przerwą na Święto Dziękczynienia - powiedziała dr Shishi Luo, która kieruje badaniami nad chorobami zakaźnymi w firmie zajmującej się sekwencjonowaniem genomu.

Test na COVID-19Michele Ursi/Shutterstock

"Jest na dobrej drodze, aby stać się kolejnym dominującym podwariantem na świecie"

- Wygląda na to, że JN.1 jest na dobrej drodze, aby stać się kolejnym dominującym podwariantem na świecie - powiedział dr T. Ryan Gregory, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu w Guelph w Ontario, który śledzi ewolucję wirusa wywołującego COVID-19.

Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Columbia i Chin sugerują, że zdolność naszych przeciwciał do neutralizacji tego wariantu spada około dwukrotnie. Chociaż nie jest to duży spadek, może zwiastować kolejną falę infekcji.

Wirusolog: sezon szczepień na grupę i koronawirusa powinien się zacząć dawno temu
Wirusolog: sezon szczepień na grupę i koronawirusa powinien się zacząć dawno temu TVN24

Nowy wariant w Europie

Kilka krajów w Europie - w tym Dania, Hiszpania, Belgia, Francja i Holandia - odnotowało wzrost zachorowań wywołanych JN.1, a wraz z nim wzrost liczby hospitalizacji. Liczba zachorowań rośnie szybko także w Australii, Azji i Kanadzie.

Dzieje się tak również w Stanach Zjednoczonych dzięki słabnącej odporności. Zbyt wielu Amerykanów zdecydowało się zrezygnować z ostatniej serii szczepień przeciwko COVID-19 i być może zrezygnowali z niej również w zeszłym roku. W rezultacie ich odporność nie uległa istotnej poprawie, tak by pomogła organizmowi odeprzeć najgorsze konsekwencje infekcji. Według danych tylko 18 procent dorosłych Amerykanów otrzymało najnowszą szczepionkę.

Autorka/Autor:ek/dap

Źródło: Reuters, CNN

Źródło zdjęcia głównego: Michele Ursi/Shutterstock