Dziennik "Financial Times" ujawnia, że chińskie władze – z obawy przed wpływami Zachodu - konfiskują paszporty nauczycielom i wykładowcom, utrudniając im wyjazdy zagraniczne. W ocenie "FT" to kolejny przejaw zacieśniania kontroli nad społeczeństwem pod przywództwem Xi Jinpinga.
"Ograniczenia dotyczące podróży zagranicznych zostały znacznie rozszerzone od zeszłego roku i obejmują (obecnie) szeregowych nauczycieli szkolnych, wykładowców uniwersyteckich, a także pracowników samorządów lokalnych i instytucji państwowych" - czytamy w niedzielnej publikacji "FT", w której autorzy powołują się na rozmowy z kilkunastoma pracownikami sektora publicznego i zawiadomienia biur edukacji w kilku miastach.
Dziennik przywołuje przykład instrukcji i zasad wydanych dla nauczycieli we wschodnim mieście Wenzhou, które w ocenie "FT" sugerują, że władze są "zaniepokojone ideami, które (nauczyciele) napotkają poza granicami kraju".
"Rządząca w Chinach partia komunistyczna od dawna priorytetowo traktuje wpajanie uczniom lojalności i uczyniła edukację polityczną nauczycieli kluczowym elementem tych wysiłków" - wyjaśnia "FT".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Maksymalnie dwie godziny dziennie ze smartfonem. Władze chcą wprowadzić "tryb młodzieżowy"
Nauczyciele muszą też podpisać listę zobowiązań, że nie będą mieć kontaktu z członkami zakazanego przez chiński rząd ruchu duchowego Falun Gong lub innymi "wrogimi siłami zagranicznymi (...), nie będą też oglądać pornografii lub reakcyjnych filmów i czytać tego typu publikacji". Zakaz obejmuje również rozmowy "na tematy wewnętrzne z obcymi" czy zmiany planu podróży bez uprzedniej zgody.
W połowie roku dziennik "South China Morning Post" informował, że coraz więcej instytucji w sektorze publicznym wyklucza z rekrutacji kandydatów, którzy mieszkali poza Chinami, w tym w Hongkongu i Makau, przez ponad 6 miesięcy. Z kolei pracownicy niektórych instytucji po przejściu na emeryturę muszą odczekać nawet 2 lata, zanim będą mogli swobodniej podróżować.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ANDRES MARTINEZ/PAP/EPA