Chińskie siły powietrzne mogą obecnie przeprowadzać precyzyjne ataki dalekiego zasięgu - twierdzi cytowany w środę przez "China Daily" ekspert ds. lotnictwa wojskowego Fu Qianshao, wskazując na możliwości bombowca strategicznego H-6K.
Samoloty te mogą obecnie przenosić i odpalać pociski przeciwokrętowe i pociski manewrujące - podkreślił Fu, wskazując, że w przeszłości chińskie maszyny mogły jedynie zrzucać bomby, więc nie były w stanie przeprowadzać precyzyjnych ataków. H-6K zmienił tę sytuację. Maszyna ta może podczas jednej misji zniszczyć wiele celów na ziemi lub na morzu - powiedział Fu i dodał, że możliwości te udowodniono podczas niedawnych ćwiczeń "daleko na Pacyfiku". Reuters pisze, że analitycy uważnie obserwują H-6K, ponieważ jest to pierwszy chiński bombowiec strategiczny, zaprojektowany do przeprowadzania precyzyjnych ataków dalekiego zasięgu. Agencja odnotowuje, że gazeta "China Daily" nie zidentyfikowała potencjalnych celów.
Rośnie napięcie w Azji
Reuters wskazuje na raport ministerstwa obrony USA, w którym stwierdzono, że H-6K zwiększy potencjał ofensywny chińskich sił powietrznych.
W czerwcu Pentagon zwracał uwagę, że Chiny dokładają starań, by rzucić wyzwanie dominacji sił USA w powietrzu i w przestrzeni kosmicznej, opracowując samoloty trudno wykrywalne przez radar (technologia stealth), nowoczesne samoloty zwiadowcze i nowoczesne pociski rakietowe.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że w Azji rośnie napięcie, ponieważ Pekin zajmuje bardziej asertywną postawę w swych sporach terytorialnych na Morzu Południowochińskim i Morzu Wschodniochińskim, co skłania inne kraje do zwiększania wydatków na cele wojskowe. Szef Pentagonu Ashton Carter oświadczył we wtorek, że siły zbrojne USA "będą pływać i latać wszędzie, gdzie zezwala na to prawo międzynarodowe", łącznie ze spornymi obszarami Morza Wschodniochińskiego. Pekin ostrzegał w zeszłym tygodniu, że nie będzie tolerował naruszania chińskich wód terytorialnych "w imię swobody żeglugi". Chiny deklarują swą suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego, ignorując roszczenia Brunei, Malezji, Filipin, Wietnamu i Tajwanu do przynajmniej niektórych jego akwenów. Za część własnego terytorium uznają też grupę niezamieszkanych wysp na Morzu Wschodniochińskim, o które toczą spór z Japonią; archipelag ten nosi japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Li Pang / Wikipedia