Dostał drgawek podczas koncertu i stracił przytomność

Koncert Iron Maiden na Narodowym
Stadion Narodowy (wideo bez dźwięku)
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Podczas sobotniego koncertu Iron Maiden jeden z fanów dostał drgawek i stracił przytomność. Pomoc przyszła z tłumu. Poszkodowanemu udzielili jej strażnik miejski, który bawił się na Stadionie Narodowym, oraz dwóch obcokrajowców, jeden był lekarzem.

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na trybunach Stadionu Narodowego 2 sierpnia, podczas występu popularnej grupy heavy metalowej z Wielkiej Brytanii.

Przebywający prywatnie na koncercie funkcjonariusz straży miejskiej w trakcie występu zauważył, jak jeden z fanów zespołu przewraca się i doznaje drgawek. Ze względu na panujący wokół tłok i hałas udzielanie pomocy było mocno utrudnione. Zaprocentowało zawodowe wyszkolenie i doświadczenie - piszą strażnicy w komunikacie.

Mężczyzna tracił przytomność

"Nasz kolega wiedział co robić. Natychmiast nakłonił do odsunięcia się na bezpieczną odległość osoby sąsiadujące z poszkodowanym, wysłał jedną z nich z nich po zabezpieczającego imprezę ratownika, a sam przystąpił do udzielania pomocy. Rzucający się na ziemi, ponad 40-letni, potężny mężczyzna tracił przytomność. Towarzysząca mu córka była tak zdenerwowana, że zupełnie nie widziała, co robić. Z pomocą naszemu funkcjonariuszowi przyszło dwóch obcokrajowców, z których jeden okazał się lekarzem" - czytamy w komunikacie strażników miejskich.

Wspólnymi siłami ratujący zabezpieczyli głowę mężczyzny, by w trakcie drgawek nie doznał uszkodzeń mózgu, a kiedy te ustały, ułożyli poszkodowanego w pozycji bocznej bezpiecznej i zadbali, by nie został nadepnięty przez bawiących się na koncercie. Po dłuższej chwili na miejsce zdarzenia przybyła wysłana po pomoc osoba wraz z sanitariuszem. Po udzieleniu pomocy mężczyzna odzyskał przytomność, ale nie miał siły się podnieść. Wraz z sanitariuszem strażnik przeniósł oszołomionego czterdziestokilkulatka na schody, skąd przejął go zespół ratunkowy.

"Zaprocentowały doświadczenie i szkolenie"

- To była bardzo trudna sytuacja - skomentował cytowany w komunikacie strażnik miejski, który ratował poszkodowanego na koncercie. - Nie sposób było się komunikować, ponieważ muzyka cały czas grała. Część osób znajdujących się wokół poszkodowanego nieświadomie utrudniała niesienie pomocy. Zaprocentowały doświadczenie, wyszkolenie i protokoły ratownicze, które znam z pracy. Dzięki nim współdziałanie z nieznanymi mi osobami przebiegało sprawnie, a co najważniejsze, z dobrym skutkiem. Nie był to może koncert, jaki sobie wymarzyłem. Za to na pewno nigdy go nie zapomnę - dodał.

Czytaj także: