- Wielka Brytania jest najważniejszym partnerem Stanów Zjednoczonych nie tylko w Europie, ale na całym świecie - nawet kiedy jej premierem nie jest już Tony Blair - dają do zrozumienia przywódcy obu państw.
Pierwsze spotkanie Georga Busha z nowym premierem Wielkiej Brytanii Gordonem Brownem w Camp David stało się manifestacją przyjaźni i jedności - oceniają dziennikarze. Przywódcy obu krajów zdawali się robić wszystko, aby zadać kłam spekulacjom, jakoby przyjaźń amerykańsko - brytyjska skończyła się wraz z urzędowaniem Blaira.
Bush kilkukrotnie podkreślił, iż wojna w Iraku, która tak zbliżyła jego i Tony'ego Blaira jest sprawą ważną również dla nowego premiera. - Nie mam wątpliwości, że Gordon Brown rozumie, iż porażka w Iraku oznaczałaby katastrofę dla USA i Wielkiej Brytanii - mówił amerykański prezydent. Należy tu przypomnieć, że to właśnie gorące poparcie Blaira dla operacji w Iraku było główną przyczyną spadku jego popularności. Przez swoich rodaków był nawet nazywany "pudlem Busha".
Naszą wspólną odpowiedzialnością jest popieranie wolności i sprawiedliwości na całym świecie. George W. Bush
Brown jest pod silnym naciskiem opinii publicznej w swym kraju. Brytyjczycy chcą, aby stacjonujący w Iraku żołnierze - jest ich ok. 5 tys. - wrócili do kraju. Pytany o to, czy presji ulegnie, Brown nie chciał udzielić jasnej odpowiedzi. - Jestem zadowolony, że Irak buduje swoje własne siły bezpieczeństwa - zadeklarował. Dodał, że jego dowódcy będą stopniowo przekazywać Irakijczykom zadania w poszczególnych regionach kontrolowanych przez wojska brytyjskie.
W Camp David wiele było mowy o wspólnych wartościach i interesach, a także historycznych więziach. - Naszą wspólną odpowiedzialnością jest popieranie wolności i sprawiedliwości na całym świecie - zaznaczył amerykański prezydent.
Źródło: PAP/Radio Szczecin