Baron narkotykowy Sergio Roberto De Carvalho, zwany "brazylijskim Pablo Escobarem", który przebywa obecnie w belgijskim więzieniu, od kilku miesięcy otrzymuje emeryturę w wysokości około 6 tysięcy euro. Kwota zawiera rekompensatę za utracone świadczenia w okresie, gdy Brazylijczyk udawał zmarłego, by wymknąć się wymiarowi sprawiedliwości.
Sergio Roberto De Carvalho został zatrzymany na Węgrzech i dwa miesiące temu przekazany Belgii. Brazylijczyk, który był wcześniej oficerem brazylijskiej policji, to jeden z największych handlarzy narkotykami na świecie. Zajmował się przemytem na ogromną skalę, głównie z Brazylii do Europy. Jest oskarżany o transport ponad 45 ton kokainy z Ameryki Południowej na Stary Kontynent.
Brazylijski wymiar sprawiedliwości poszukiwał go od 2020 roku, a Interpol wydał za nim tzw. czerwoną notę za handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy, fałszowanie dokumentów i zabójstwo. Mężczyzna ukrywał się m.in. w Hiszpanii. W sumie posługiwał się co najmniej dziesięcioma różnymi tożsamościami.
Emerytura za kratami
Jak podaje HLN, od kilku miesięcy kryminalista otrzymuje z Brazylii wysokie świadczenia emerytalne w wysokości ponad 30 tysięcy reali, czyli w przeliczeniu około 6 tysięcy euro. Tak wysokie kwota wynika z tego, że Brazylijczyk przez lata udawał zmarłego, aby uniknąć wymiaru sprawiedliwości. Kiedy okazało się, że żyje, świadczenie emerytalne zostało uzupełnione o zaległe lata.
"Fakt, że De Carvalho został skazany we własnym kraju, ale przebywa w więzieniu w Belgii, najwyraźniej nie stanowi problemu dla brazylijskich służb emerytalnych" – napisał "Het Laatste Nieuws". Gazeta zauważa, że gdyby skazany był Belgiem, jego emerytura zostałaby wstrzymana po 12 miesiącach przebywania za kratkami.
Nie jest jasne, dlaczego Węgry przekazały przestępcę Belgii, a nie Brazylii lub Stanom Zjednoczonym, które zabiegały o jego ekstradycję. Media spekulują, że może mieć to związek z przemytem narkotyków do tego kraju i współpracą Brazylijczyka z belgijskimi i holenderskimi mafiami narkotykowymi.
Upozorował własną śmierć
De Carvalho przez długi czas skutecznie wymykał się wymiarowi sprawiedliwości. W sierpniu 2020 został aresztowany w Hiszpanii pod fałszywym nazwiskiem Paul Wouter. Do zatrzymania Brazylijczyka doszło po tym, jak miejscowe służby przechwyciły transport kokainy, którą próbowano przemycić do Europy przez hiszpański port.
Po wpłaceniu kaucji baron narkotykowy sfingował swoją śmierć. Mężczyzna poprosił swojego prawnika, by przesłał hiszpańskim władzom akt zgonu, informujący, że jego klient zmarł na COVID-19. Na dokumencie, datowanym na 29 sierpnia 2020 roku, widniał podpis lekarza - podaje portal Vice, powołując się na doniesienia lokalnych mediów. Według ukartowanej wersji przestępca został skremowany.
Po "uśmierceniu" De Carvalho Brazylijczyk zaczął posługiwać się fałszywym meksykańskim paszportem, ukrywając się pod nazwiskiem Guillermo Flores Díaz. Przez dwa lata żył na Węgrzech.
Carvalho jest oskarżany o przemyt około 45 ton kokainy z Brazylii do Holandii, Belgii, Hiszpanii i Portugalii między 2017 a 2021 rokiem - donoszą brazylijskie media. "Sergio Roberto de Carvalho jet uważany za jednego z największych żyjących przemytników narkotyków na świecie" - oświadczyła brazylijska policja federalna w wydanym komunikacie prasowym.
Źródło: PAP, Vice, Belga News Agency
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com/@PoliceHungary