Lider prorosyjskich separatystów, samozwańczy "ludowy gubernator" obwodu ługańskiego Wałerij Bołotow, został w sobotę zatrzymany na granicy z Rosją. - Później został jednak odbity przez swych uzbrojonych zwolenników - poinformowała ukraińska straż graniczna.
- Bołotow wracał z Rosji, dokąd pojechał leczyć się z ran odniesionych we wtorek, podczas zamieszek - powiedział rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy Ołeh Słobodian.
Pogranicznicy aresztowali lidera separatystów, ale nie na długo. Przy przejściu granicznym pojawiło się wkrótce około 200 uzbrojonych mężczyzn, żądających wypuszczenia Bołotowa. Wywiązała się strzelanina, podczas której napastnicy użyli broni maszynowej i granatów.
- Zdołali odbić Bołotowa. Staramy się teraz ustalić, czy były jakieś ofiary tego zajścia - powiedział Słobodian.
Problem z jednością Ukrainy
Prorosyjscy separatyści, którzy działają w obwodach donieckim i ługańskim, przeprowadzili w niedzielę referendum niepodległościowe i ogłosili na jego podstawie suwerenność państwową. Oświadczyli też, że przejmują władzę w tym regionie. Władze w Kijowie prowadzą przeciwko nim operację antyterrorystyczną.
W poniedziałek władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), na wschodzie Ukrainy, ogłosiły suwerenność i zaapelowały do Moskwy o rozważenie włączenia regionu w skład Federacji Rosyjskiej. Także na wiecu w Ługańsku odczytano deklarację niepodległości tego regionu, a Wałerij Bołotow oznajmił, że Ługańska Republika Ludowa zapewni pomoc "bratnim obwodom".