"Wszedł na ławkę i próbował wbić sobie długopis w szyję". Cichanouska: to rezultat państwowego terroru

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Nasza Niwa, Radio Swoboda

Białoruski aktywista Sciapan Łatypau, który próbował na sali sądowej przebić sobie gardło długopisem, przeszedł operację. Łatypau zdecydował się na desperacki krok podczas pierwszego dnia procesu w Mińsku. Władze zarzucają mu organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny, stawianie oporu funkcjonariuszowi i oszustwo.

Według świadków, których relacje przytacza we wtorek centrum praw człowieka Wiasna, Sciapan Łatypau powiedział, że funkcjonariusze wydziału do spraw walki z przestępczością grozili mu, że jeśli nie przyzna się do winy, sprawy karne zostaną wytoczone jego bliskim. Następnie wszedł na ławkę i próbował wbić sobie długopis w szyję. Strażnicy nie mogli otworzyć natychmiast klatki, bo nie mieli kluczy. Mężczyzna stracił przytomność. Portal niezależnego tygodnika "Nasza Niwa" poinformował, że długopis był w teczce z dokumentami.

Łatypauawi zrobiono operację; nie doszło do uszkodzenia ważnych życiowo organów. Mężczyzna jest podłączony do respiratora, a jego stan jest zadowalający – poinformował wieczorem portal Radia Swaboda, powołując się na serwis Biełyje Chałaty (Białe Fartuchy), prowadzony w Telegramie przez białoruskich medyków.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Łatypau to mieszkaniec słynnego placu Przemian w Mińsku – podwórka, którego mieszkańcy byli aktywni w czasie białoruskich protestów. W listopadzie zeszłego roku został tam brutalnie pobity 31-letni Raman Bandarenka, który interweniował, gdy funkcjonariusze w cywilu zdejmowali z ogrodzenia biało-czerwono-białe wstążki – symbole opozycyjnych protestów. Bandarenka zmarł w szpitalu. Na placu Przemian Białorusini utworzyli symboliczne miejsce pamięci, gdzie odbywały się antyrządowe wiece.

Sceny w białoruskim sądzie

Chciał "otruć funkcjonariuszy"

Łatypau został zatrzymany jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Władze zarzucają mu organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny, stawianie oporu funkcjonariuszowi i oszustwo. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny.

Początkowo śledczy twierdzili (taka wersja pojawiła się w mediach państwowych), że Łatypau chciał "otruć funkcjonariuszy". Białoruska sekcja Radia Swoboda podała, że podczas przeszukania mieszkania aktywisty, który zawodowo zajmuje się leczeniem drzew, znaleziono chemikalia, po czym propaganda państwowa stwierdziła, że ​​przygotowuje się do otrucia milicjantów przy pomocy tych substancji. Ostatecznie zarzuty te nie pojawiły się w akcie oskarżenia. Wśród działań, za które może zostać ukarany karą pozbawienia wolności, wymieniane są między innymi stworzenie podwórkowego czatu, wyrób przedmiotów z symbolami protestów i stawianie oporu funkcjonariuszowi.

Łatypau został uznany przez białoruskich obrońców praw człowieka za więźnia politycznego. Jego ojciec powiedział mediom, że od kwietnia mężczyzna był przetrzymywany w celi z osobami cierpiącymi na zaburzenia psychiczne. Radio Swoboda podało, że Łatypau został przywieziony do sądu z siniakiem pod prawym okiem i zabandażowaną ręką.

"To rezultat państwowego terroru, represji i tortur na Białorusi. Musimy to natychmiast przerwać!" – napisała, komentując na Twitterze desperacko krok Łatypaua liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: PAP, Nasza Niwa, Radio Swoboda

Tagi:
Raporty: