- W czasie, gdy doszło do strzelaniny, na plaży odbywała się impreza z okazji żydowskiego święta Chanuka.
- Do sprawy odniósł się szef MSZ Izraela.
- W samochodzie pobliżu plaży znaleziono improwizowane urządzenie wybuchowe. Podobne znalazło się też pod mostkiem, z którego strzelali napastnicy.
- Szef australijskiego wywiadu Mike Burgess przyznał, że jeden ze sprawców był znany służbom bezpieczeństwa.
Australijska policja poinformowała w niedzielę o strzelaninie przy plaży Bondi w Sydney. Zgłoszenie wpłynęło o 18.45 czasu lokalnego (8.45 w Polsce) Według potwierdzonych przez służbę informacji, ogień otworzyło dwóch napastników. Zginęło co najmniej 12 osób, w tym jeden ze strzelców. Drugi napastnik jest w stanie krytycznym. Poważnie rannych zostało też dwóch funkcjonariuszy. Łącznie 29 osób trafiło do szpitala.
Rzecznik polskiego MSZ Maciej Wewiór przekazał, że "nie mamy żadnych informacji, aby nasi obywatele ucierpieli" w zdarzeniu.
Na nagraniach z drona z miejsca tragedii - udostępnionych przez Reutersa - widać dwóch uzbrojonych napastników na mostu w bliskiej odległości od plaży.
Komisarz policji stanu Nowa Południowa Walia Mal Lanyon przekazał na konferencji, że zdarzenie uznano za akt terrorystyczny. Dodał, że atak był "wymierzony w społeczność żydowską w Sydney". Policja prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie możliwego udziału trzeciego sprawcy.
Policjant dodał, że w samochodzie pobliżu plaży znaleziono improwizowane urządzenie wybuchowe. Podobne znalazło się też pod mostkiem, z którego strzelali napastnicy.
Wcześniej policja w stanie Nowa Południowa Walia informowała też, że w związku ze zdarzeniem zostały zatrzymane dwie osoby. Informacja taka nie powtarzała się jednak w późniejszych komunikatach i wypowiedziach przedstawicieli służb.
Na plaży odbywała się impreza z okazji Chanuki
Alex Ryvchin, współprzewodniczący Rady Wykonawczej Australijskich Żydów, powiedział w wywiadzie dla Sky News, że do strzelaniny doszło podczas imprezy na plaży z okazji żydowskiego święta Chanuka, która rozpoczęła się o zachodzie słońca.
Minister spraw zagranicznych Izraela Gideon Saar przekonywał, że przed niedzielnym zamachem do rządu Australii docierały liczne sygnały ostrzegawcze. Saar zasugerował, że zostały one zlekceważone.
"Oto skutki antysemickich ataków na ulicach Australii w ciągu ostatnich dwóch lat, wraz z antysemickimi i podżegającymi hasłami 'globalizacji intifady' (masowego powstania Palestyńczyków przeciwko izraelskiej okupacji - przyp. red.) Dziś te (wezwania - red.) się spełniły" - ocenił, cytowany przez agencję Reutera.
Prezydent Izraela Icchak Hercog wezwał rząd Australii do walki z "ogromną falą antysemityzmu", która, jak powiedział, "nęka australijskie społeczeństwo".
Szef jednego z pozarządowych stowarzyszeń Żydów australijskich powiedział, że atak był "całkowicie przewidywalną tragedią".
Szef australijskiego wywiadu Mike Burgess przyznał, że jeden ze sprawców był znany służbom bezpieczeństwa.- Znaliśmy jedną z tych osób, ale nie traktowaliśmy jej jako bezpośredniego zagrożenia, więc musimy przyjrzeć się temu, co się stało - oznajmił.
CZYTAJ RELACJE ŚWIADKÓW ATAKU >>>
"Szokujący i niepokojący" atak
Rzecznik australijskiego premiera Anthony'ego Albanese'a zapewnił, że władze państwowe są poinformowane o sytuacji na plaży Bondi i zaapelował do mieszkańców o śledzenie policyjnych komunikatów. Szef rządu nazwał te wydarzenia "szokującymi i niepokojącymi".
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen złożyła kondolencje rodzinom i bliskim ofiar. "Europa solidaryzuje się z Australią i społecznościami żydowskimi na całym świecie. Jesteśmy zjednoczeni przeciwko przemocy, antysemityzmowi i nienawiści" - napisała na X.
W raporcie opublikowanym niedawno przez Radę Wykonawczą Australijskich Żydów (ECAJ) podano, że w ciągu 12 miesięcy, od 1 października 2024 roku do 30 września 2025 roku, w kraju doszło do 1654 incydentów — około pięciokrotnie więcej niż średnia roczna odnotowana w dekadzie poprzedzającej atak Hamasu z 7 października 2023 roku, który zapoczątkował wojnę w Strefie Gazy - zauważył portal Times of Israel.
Autorka/Autor: kgr, tas/akr
Źródło: Reuters, BBC, CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MICK TSIKAS/EPA/PAP