Prezydent Ukrainy mówił we włoskim parlamencie, że "Rosja przez jego kraj chce wkroczyć do Europy". Wołodymyr Zełenski apelował też o kolejne sankcje dla rosyjskich oligarchów. Zełenski niemal codziennie zabiera głos w kolejnych parlamentach - przemawiał już w amerykańskim Kongresie, polskim Sejmie, brytyjskiej Izbie Gmin, Bundestagu i Knesecie. Każde wystąpienie odbiło się szerokim echem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Trzeci raz w historii zdarzyło się, by w siedzibie włoskiej Izby Deputowanych przemawiała głowa innego państwa. Po królu Juanie Carlosie i papieżu Janie Pawle II przyszła kolej na Wołodymyra Zełenskiego - po raz pierwszy demokratycznie wybranego przywódcę.
- Przemawiam do Was z Kijowa, z naszej silnej stolicy, miasta, które ma takie znaczenie dla tego regionu, jakie Rzym ma dla całego świata. W Kijowie narodziła się długowieczna kultura, wielki naród, który teraz walczy o przetrwanie - zaczął swoje wystąpienie Wołodymyr Zełenski.
Gdy Ukraińcy walczą na froncie, ich prezydent niemal codziennie zabiega o wsparcie ze strony Zachodu zdalnie pojawiając się w zagranicznych parlamentach.
- Jest człowiekiem, który ma dużą autentyczność. To jest wielka siła jego przesłania, które kieruje do świata - ocenia historyk i sowietolog z Polskiej Akademii Nauk prof. Marek Kornat.
Zełenski walczy o wsparcie Zachodu
Prezydent Ukrainy w swoich wystąpieniach często odwołuje się do symboli dobrze znanych politykom, przed którymi przemawia. W amerykańskim kongresie porównywał atak Rosji na Ukrainę do ataku Japonii na Stany Zjednoczone i przypominał Amerykanom, jak czuli się podczas ataku na World Trade Center.
Parafrazował też jedno z najważniejszych przemówień politycznych wszech czasów. - "Mam marzenie", te słowa są znane każdemu z was. Dzisiaj mogę powiedzieć: mam potrzebę. Potrzebę ochrony naszego nieba - zwrócił się do amerykańskich polityków.
W brytyjskim parlamencie Zełenski cytował Winstona Churchilla i Williama Szekspira. W Sejmie wspominał papieża Polaka i ostatnią katastrofę smoleńską. Na ile jego słowa robiły wrażenie na parlamentarzystach, nie ma pewności - ale wiadomo, że ci, którzy jego przemówienia tłumaczyli, z trudem powstrzymywali emocje, nawet jeśli robią to od lat. - Niewątpliwie te przemówienia są chwytające za serce. Są napisane językiem, który jest zrozumiały dla miejscowych - ocenia Michał Broniatowski z Politico.
Nie zawsze jednak kończyło się na podziękowaniach i uprzejmych prośbach o pomoc. W Bundestagu niemieccy parlamentarzyści usłyszeli, że gazociąg Nord Stream to cegła nowego muru oddzielającego Wschód i Zachód. Wołodymyr Zełenski nawoływał, tak jak niegdyś Ronald Reagan: "Kanclerzu Scholz, zburz ten mur".
W Knesecie Zełenski też wprost mówił to, co izraelscy politycy niekoniecznie chcieli usłyszeć. - Można się zastanawiać, czemu nie dostarczacie nam broni. Albo czemu nie nałożyliście sankcji na Rosję - mówił prezydent Ukrainy.
Każde z wystąpień Wołodymyra Zełenskiego - nawet jeśli było krytyczne wobec polityki kraju, do którego przemawiał - oklaskiwano niemal zawsze na stojąco.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24