Javier Milei, lider skrajnie prawicowego, populistycznego ruchu La Libertad Avanza (Wolność idzie naprzód) był według sondaży faworytem niedzielnych wyborów prezydenckich w Argentynie. Zapowiadał walkę z szerzącą się w kraju przestępczością, ułatwienie obywatelom nabywania i legalnego posiadania broni oraz radykalne zaostrzenie przepisów kodeksu karnego. Zdaniem ekspertów "kandydatura Milei odzwierciedla nastroje antyestablishmentowe w regionie po dekadzie powolnego wzrostu i załamania gospodarczego". Amerykański dziennik "New York Times" prognozuje, że następnym prezydentem Argentyny może zostać "mini-Trump".
"Zasłynął obrażając ludzi w telewizji. W internecie ostro atakuje swoich krytyków. Ma niesforną fryzurę, która stała się memem. A teraz jest liderem skrajnej prawicy w swoim kraju" - stwierdza "New York Times" w publikacji poświęconej osobie 53-letniego Javiera Milei, który wziął udział w niedzielnym wyścigu wyborczym o urząd prezydenta Argentyny.
Zwyciężał we wszystkich sondażach
Javier Milei, lider skrajnie prawicowego, populistycznego ruchu La Libertad Avanza (Wolność idzie naprzód), zwyciężał we wszystkich sondażach przed niedzielnymi wyborami w Argentynie, kraju rządzonym przez polityków wywodzących się z ruchu peronistowskiego i nękanym niezwykle wysoką inflacją. Wynosi ona obecnie ponad 124 procent w stosunku rocznym.
Ostatecznie sondaże nie potwierdziły się podczas wyborów. Milei uzyskał 30 procent, a jego konkurent, kandydat rządzącej w kraju lewicy peronista Sergio Messa, otrzymał 36,6 proc. głosów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wyniki wyborów prezydenckich w Argentynie
Dla odniesienia zwycięstwa w pierwszej turze wyborów konieczne było uzyskanie co najmniej 45 procent głosów lub 40 procent, jeśli przewaga nad drugim kandydatem pod względem uzyskanego poparcia wyborców wynosi co najmniej dziesięć punktów procentowych. Politycy zmierzą się więc w drugiej turze, która odbędzie się 19 listopada.
Obiecuje dolaryzację Argentyny
"New York Times" napisał, że "Donald Trump i jego objęcie stanowiska prezydenta w USA w 2016 roku wykazują pewne uderzające podobieństwa z człowiekiem, stojącym za obecnymi wydarzeniami w Argentynie, który stał się nową sensacją polityczną w tym kraju".
"Milei, libertariański ekonomista i telewizyjny komentator, był kiedyś uważany za osobę drugoplanową w wyścigu prezydenckim w Argentynie i nie był traktowany poważnie zarówno przez media, jak i swoich przeciwników. Teraz, po zuchwałej kampanii, opartej na obietnicy, że on sam może rozwiązać głębokie problemy gospodarcze kraju, jest faworytem do zwycięstwa w niedzielnych wyborach lub w drugiej turze wyborów, która odbędzie się w listopadzie" - podkreślił amerykański dziennik.
CZYTAJ: Javier Milei sensacyjne wygrał prawybory w Argentynie. "Tylko my jesteśmy prawdziwą opozycją"
Według "New York Timesa", potencjalny następca obecnego argentyńskiego przywódcy Alberto Fernandeza "już wywrócił do góry nogami politykę 46-milionowego kraju". "Jego obietnice likwidacji Banku Centralnego Argentyny i rezygnacji z argentyńskiego peso na rzecz dolara amerykańskiego zdominowały ogólnokrajową debatę i przyczyniły się do dalszego spadku wartości krajowej waluty" - odnotował "NYT".
- Mocna kandydatura Milei odzwierciedla nastroje antyestablishmentowe w regionie po dekadzie powolnego wzrostu i załamania gospodarczego spowodowanego pandemią. Wyborcy są autentycznie zaintrygowani jego obietnicą dolaryzacji gospodarki. Są gotowi porzucić peso niczym zły nawyk, niezależnie od tego, czy Milei będzie w stanie skutecznie przyjąć amerykańską walutę, czy też nie – ocenił cytowany przez BBC dyrektor programu ds. Argentyny w think tanku Wilson Center Benjamin Gedan.
W ostatniej debacie przedwyborczej kandydat na nowego szefa państwa powtórzył główne punkty swego programu, wśród których ma być wydanie bezpardonowej walki z szerzącą się w kraju przestępczością. Powinno temu służyć – według Milei - ułatwienie obywatelom nabywania i legalnego posiadania broni, radykalne zaostrzenie przepisów kodeksu karnego i "zmodyfikowanie systemu więziennictwa".
"Mini-Trump"
- To zdecydowanie mini-Trump – powiedział Federico Finchelstein, Argentyńczyk, który kieruje wydziałem historii w New School w Nowym Jorku i bada skrajną prawicę na całym świecie.
Jego zdaniem Milei, Donald Trump i były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro to "czołowi praktycy dzisiejszej skrajnie prawicowej polityki, która charakteryzuje się wulgarnością, atakami na instytucje, dyskredytacją mediów, nieufnością do nauki, kultem jednostki i narcyzmem".
- Trump jest symbolem tej nowej formy skrajnego populizmu, a Milei chce go naśladować - dodał Finchelstein.
Milei twierdził, że Trump był jednym "z najlepszych prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych". Nosił czapkę z napisem "Uczyńmy Argentynę znów wielką" (nawiązanie do hasła wyborczego Donalda Trumpa - "Make America Great Again") i podobnie jak były prezydent USA prowadził kampanię głównie w mediach społecznościowych.
W kampanii wyborczej Milei krytykował Chiny. Oskarżał też papieża Franciszka o związki z komunistycznymi dyktaturami, nazywając go "imbecylem" i "reprezentantem zła na Ziemi".
Fan rocka i przeciwnik aborcji, na wiecach wyborczych pokazywał się z wielkim banknotem 100-dolarowym z własną twarzą w miejsce wizerunku Benjamina Franklina, a także z piłą łańcuchową, która miała symbolizować plany cięcia wydatków budżetowych.
Sklonowane psy
Jak napisał "New York Times" "Milei (jeśli zwycięży w wyborach - red.) może przeprowadzić się do siedziby prezydenta kraju, Casa Rosada, nie z żoną i dziećmi, ale z pięcioma mastifami, które od dawna nazywał swoimi dziećmi".
"Technicznie rzecz biorąc, te pięć psów nie jest tradycyjnym potomstwem żadnego zwierzęcia. Są to genetyczne kopie jego poprzedniego psa o imieniu Conan, które zostały stworzone w laboratorium w północnej części stanu Nowy Jork" - przypomniał amerykański dziennik.
Według redakcji, Milei "uczynił swojego wcześniejszego psa Conana, nazwanego na cześć filmu 'Conan Barbarzyńca', głównym bohaterem swojej historii, utrzymując, że pies uratował mu życie i że spędził z nim wiele świąt Bożego Narodzenia, kiedy czuł się opuszczony przez innych". "Uczynił sklonowane psy symbolami swoich libertariańskich ideałów, nadając czterem z nich imiona trzech konserwatywnych amerykańskich ekonomistów: Murraya Rothbarda, Miltona Friedmana i Roberta Lucasa" - przekazał "NYT".
Argentyna w kryzysie
Wynik wyborów będzie miał znaczny wpływ na postrzeganie Argentyny na świecie. Druga gospodarka Ameryki Południowej, po Brazylii, jest obecnie krajem najbardziej zadłużonym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (MFW) z niespłaconym długiem opiewającym na 44 mld dolarów. Przed wyborami obecny rząd musiał zaciągnąć kolejną pożyczkę w Chinach, by zapewnić stabilność kraju.
Galopującej inflacji i kryzysowi gospodarczemu w Argentynie towarzyszyło zjawisko ucieczki kapitału. Zamożni Argentyńczycy przenosili pieniądze na konta w sąsiednim stabilnym gospodarczo Urugwaju.
Źródło: New York Times, PAP
Źródło zdjęcia głównego: getty images