Turcja może rozpocząć operację wojskową w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, jeśli sytuacja w regionie nie zostanie natychmiast rozwiązana - ostrzegł prezydent Recep Tayyip Erdogan.
Przemawiając w piątek w Ankarze przed zwolennikami swojej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), prezydent Recep Tayyip Erdogan zaznaczył, że Turcja nie poradzi sobie z nowym napływem migrantów.
Jak podała agencja Reutera, Erdogan mówił również, że "Ankara nie pozwoli na nowe zagrożenia w pobliżu swoich granic, nawet gdyby oznaczało to uciekanie się do potęgi militarnej, podobnie jak miało to miejsce podczas poprzednich tureckich operacji w północnej Syrii".
W środę Erdogan powiedział, że Ankara "traci cierpliwość w związku z nalotami w prowincji Idlib" i oskarżył Moskwę o naruszenie umów mających na celu ograniczenie konfliktu w regionie.
Również w środę syryjskie media poinformowały, że rządowa armia przejęła władzę nad strategicznie położonym miastem Ma’arrat an-Numan w prowincji Idlib, które było w rękach rebeliantów od 2014 roku. Wcześniej zostało ono praktyczne w całości opuszczone przez jego mieszkańców w wyniku trwającej od kilku tygodni ofensywy sił rządowych, wspieranych przez wojska rosyjskie.
Wznowione naloty syryjskich sił rządowych w Idlibie wzbudziły obawy o nową falę uchodźców z tego obszaru, zamieszkanego przez około 3 miliony ludzi, na tereny przy granicy z Turcją.
W wojnie w Syrii, która rozpoczęła się w marcu 2011 roku od stłumienia przez syryjskie siły bezpieczeństwa prodemokratycznych protestów, a później przekształciła w konflikt regionalny z udziałem mocarstw, śmierć poniosło około 400 tysięcy osób, w tym 115 tysięcy cywilów.
Miliony ludzi zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów, część z nich uciekła z kraju, w tym głównie do Turcji.
Źródło: PAP, Reuters