Ambasador Rosji: działania USA nie pozostaną bez konsekwencji

[object Object]
Korespondent "Faktów" TVN: na razie władze Rosji milczątvn24
wideo 2/19

Ostrzegaliśmy, że takie działania nie pozostaną bez konsekwencji. Cała odpowiedzialność za nie spoczywa na Waszyngtonie, Londynie i Paryżu - ostrzegł w oświadczeniu rosyjski ambasador w Stanach Zjednoczonych Anatolij Antonow. Ambasador skomentował w ten sposób informację o przeprowadzeniu przez USA, Francję i Wielką Brytanię precyzyjnych uderzeń w Syrii.

Ambasador Rosji w Waszyngtonie Anatolij Antonow w sobotę przed świtem opublikował krótkie oświadczenie w mediach społecznościowych.

"Najgorsze obawy stały się faktem. Nasze ostrzeżenia nie zostały wysłuchane. Zaplanowany wcześniej scenariusz jest wprowadzany w życie", stwierdził. "Ponownie nam się grozi. Ostrzegaliśmy, że takie działania nie pozostaną bez konsekwencji. Cała odpowiedzialność za nie spoczywa na Waszyngtonie, Londynie i Paryżu", ostrzegł Antonow.

Jak dodał ambasador, "obrażanie prezydenta Rosji jest niedopuszczalne i nie do zaakceptowania. USA - posiadacz największego arsenału broni chemicznej - nie ma moralnego prawa do oskarżania innych państw".

Agencja informacyjna RIA przekazała także oświadczenie rosyjskiego MSZ. Resort ocenił, że syryjska stolica została zaatakowana "dokładnie w momencie, w którym państwo to miało szansę na pokojową przyszłość".

MSZ Rosji ocenił ponadto, że zachodnie media ponoszą "pewną odpowiedzialność" za atak na Syrię, ponieważ "był on oparty o ich raporty".

Odwet za atak chemiczny

W nocy z piątku na sobotę przeprowadzone zostały punktowe naloty odwetowe lotnictwa amerykańskiego w Syrii. Amerykanie wspierani byli przez siły brytyjskie i francuskie. Jego celem były instalacje związane z syryjskim programem broni chemicznej.

Jak oświadczył Donald Trump, atak był odwetem za domniemany atak z użyciem gazu, który spowodował 7 kwietnia śmierć co najmniej 60 osób.

Autor: mm/tr / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: facebook | Ambasada Rosji w USA

Tagi:
Raporty: