Szef resortu obrony Tajwanu Wellington Koo przestrzega, że blokada powietrzno-morska kraju przez Chiny zostanie uznana za akt agresji. Minister odniósł się do ubiegłotygodniowych chińskich manewrów, które symulowały scenariusz odcięcia wyspy od świata.
- Jeśli naprawdę wprowadzona byłaby tak zwana blokada, która zgodnie z prawem międzynarodowym polega na zakazie lotu i żeglugi na danym obszarze, to zgodnie z rezolucjami Organizacji Narodów Zjednoczonych jest to uważane za akt agresji - powiedział dziennikarzom minister obrony Tajwanu Wellington Koo w parlamencie, odnosząc się do rezolucji nr 3314.
Zauważając, że przez Cieśninę Tajwańską prowadzi szlak dla handlu o wartości 20 procent globalnego wolumenu morskiego, Koo podkreślił, że blokada "poważnie wpłynęłaby na globalną gospodarkę i wymianę handlową, a społeczność międzynarodowa nie będzie mogła siedzieć z założonymi rękami".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Okrążenie, blokada i "korytarze uderzeniowe". Bezprecedensowe manewry Chin wokół Tajwanu
Chiny ćwiczą odcięcie Tajwanu
14 października chińskie wojsko przeprowadziło zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia wokół Tajwanu, podczas których symulowano blokadę kluczowych portów i obszarów.
Gry wojenne nastąpiły zaledwie cztery dni po przemówieniu prezydenta Tajwanu Laia Ching-te z okazji Święta Narodowego, w którym powiedział, że Chiny "nie mają prawa reprezentować Tajwanu" i podkreślił swoje zobowiązanie do "przeciwstawienia się aneksji" ze strony Chińskiej Republiki Ludowej.
Władze w Pekinie twierdzą, że Tajwan jest odwieczną częścią Chińskiej Republiki Ludowej, choć Pekin nigdy nie sprawował nad nim władzy. Przywódca Chin Xi Jinping utrzymuje, że "zjednoczenie ojczyzny jest nieuniknione" i określa je jako warunek lansowanego przez siebie "wielkiego odrodzenia narodu chińskiego". Xi nie wyklucza przy tym interwencji zbrojnej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Ritchie B. Tongo