Huk wyważanych drzwi, krzyki i zamaskowani mężczyźni z bronią. Tak co noc w Afganistanie budzi się niejedna rodzina. To element strategii NATO, która zakłada nocne rajdy i aresztowania domniemanych rebeliantów. Jednocześnie to front emancypacji afgańskich kobiet. Żołnierki są potrzebne podczas nocnych rajdów, aby łagodzić kulturowy szok.
Żołnierze sił ISAF wraz z członkami afgańskich sił specjalnych przeprowadzają nawet kilka "rajdów" jednej nocy. Oddziały otaczają domy, w których według wywiadu ukrywają się rebelianci i wpadają do środka, tak aby zaskoczony przeciwnik nie miał szansy na reakcję oraz ucieczkę. Działanie pod osłoną ciemności daje też przewagę siłom Zachodnim, które w przeciwieństwie do rebeliantów korzystają z noktowizorów.
Nieuniknione są pomyłki. Żołnierze często wpadają do domostw Bogu ducha winnych rodzin. Konieczne są też przeszukania wszystkich obecnych w domu, aby upewnić się, że są niewinni. W tym momencie zaczyna się kolejny problem związany z nocnymi rajdami. Surowa afgańska tradycja i religia wyznaczają ostre granice kontaktu cielesnego.
Przeszukanie kobiety przez mężczyznę jest równe świętej obrazie, która mogłaby zwrócić całą wioskę przeciw siłom zachodnim. Z tego powodu oddziałom specjalnym towarzyszyły żołnierki z sił ISAF, których zadaniem było przeszukiwanie kobiet. Aby nie zadrażniać relacji z mężczyznami, do wnętrz domów z kobietami kierowano tylko afgańskich żołnierzy.
Teraz przedstawicielki sił zbrojnych ISAF mają zostać wyparte przez Afganki. Szkolenie skończył pierwszy specjalny kobiecy oddział. Jego zorganizowanie było jednym z etapów afgańskiej emancypacji. Rada Ulemów Afganistanu, czyli najwyższych duchownych interpretujących Koran, oznajmiła, że kobiety nie powinny pracować z mężczyznami. Żołnierki nie mają jednak zamiaru zrezygnować. - Kobiety i mężczyźni są jak dwa skrzydła jednego ptaka. Wszyscy chcą bronić swojego kraju i swoich ludzi - mówi Mohammadzai Khatool, jedna z dwóch afgańskich kobiet-generałów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24