Nazia miała zaledwie trzy godziny, gdy 12 maja została dwukrotnie postrzelona w trakcie zamachu na szpital położniczy w Kabulu. Dziewczynka przeszła operację, w trakcie której lekarze uratowali jej nie tylko życie, ale i zagrożoną amputacją prawą nogę. - Jestem szczęśliwy, że moja córka przeżyła, ale straciłem żonę - powiedział Rafiullah, ojciec noworodka.
Uzbrojeni bojownicy we wtorek 12 maja rano przypuścili atak na szpital, prowadzony przez międzynarodową organizację humanitarną Lekarze Bez Granic na zachodzie afgańskiej stolicy, Kabulu, w dzielnicy Daszti Barczi, zamieszkanej w większości przez szyitów. Wywiązała się wymiana ognia z policją. Podczas trwającej kilka godzin strzelaniny siły bezpieczeństwa ewakuowały z budynku ponad sto osób. Zginęły 24 osoby, w tym 16 matek i dwoje dzieci.
Najmłodsza osoba, która przeżyła atak. Jej mama została zabita
Dziewczynka urodziła się zaledwie trzy godziny przed atakiem. Miała nosić imię Amina i tak pisze o niej część mediów. Jej ojciec zdecydował jednak, że będzie nazywała się Nazia, po mamie - jednej z szesnastu matek zabitych przez terrorystów.
Jak relacjonuje "The Times", dziewczynka została dwukrotnie postrzelona, a jedna z kul rozszarpała jej prawą nogę. BBC News zauważa, że Nazia była najmłodszą osobą, która przeżyła atak.
"Nie mogę sobie wyobrazić niczego bardziej tchórzliwego"
Nazia dzień po zamachu przeszła operację. - Poskładaliśmy złamania Nazii, dzięki czemu będzie mogła chodzić, gdy dorośnie - informował ordynator szpitala, dr Noor ul-Haq Yousafzai. - Jednak widok noworodka, zaledwie trzy godziny po urodzeniu, dwukrotnie postrzelonego, wszystkich zszokował. To jest nieludzkie - ocenił. - Niewinne dzieci mogły zostać zabite, jeszcze zanim dostały imiona. Nie mogę sobie wyobrazić niczego bardziej tchórzliwego - dodał.
Jak relacjonują brytyjskie media, w tym samym czasie jej ojciec Rafiullah brał udział w pogrzebie swojej żony, matki trójki dzieci. - We wtorkowy poranek cały mój świat, moje życie się skończyło. Jestem szczęśliwy, że moja córka przeżyła, ale straciłem żonę - powiedział Rafiullah w rozmowie z "The Times".
"Przyszli zabić matki"
Jeden z oddziałów położniczych kabulskiego szpitala prowadzony jest przez organizację humanitarną Lekarze bez Granic (MSF). Szef stowarzyszenia w Afganistanie Frederic Bonnot opowiedział BBC o tym ataku. - To, co widziałem na oddziale położniczym, to było regularne strzelanie do matek - mówił. Dla Bonota oznacza to jedno: to nie była pomyłka. - Przyszli zabić matki - powiedział.
Źródło: BBC News, The Times, People
Źródło zdjęcia głównego: https://www.facebook.com/FMICKBL/