Obama ma wstrzymać wycofanie wojsk. Rzeczywistość wygrała z chęciami


Barack Obama jeszcze dzisiaj ogłosi "spowolnienie" planów wycofania wojska z Afganistanu - twierdzi agencja Reutera i "New York Times", powołujące się na informacje od anonimowych urzędników w Białym Domu. Obecny poziom niemal dziesięciu tysięcy żołnierzy ma zostać utrzymany w całym przyszłym roku, choć pierwotnie zakładano, że będzie on ciągle redukowany. Taka decyzja to najpewniej efekt ostatnich wydarzeń w Afganistanie. Więcej w Faktach z zagranicy w TVN24 Biznes i Świat o godz. 20.

Biały Dom miał zdecydować się podjąć taki krok po trwających kilka miesięcy rozmowach pomiędzy Waszyngtonem, Kabulem i amerykańskimi wojskowymi. Uznano, że w obecnej sytuacji najlepszym wsparciem dla Afgańczyków będzie utrzymanie istotnych sił wojska USA w ich kraju.

Bez Amerykanów nie da rady

Pierwotnie plan Obamy zakładał, że do końca jego kadencji, czyli stycznia 2017 roku, w Afganistanie nie będzie już żadnego amerykańskiego żołnierza, nie licząc tych chroniących ambasadę w Kabulu. Zmodyfikowane plany mają przewidywać, że obecny poziom 9,8 tys. ludzi zostanie utrzymany przez cały rok 2016. Gdzieś w 2017 roku ma nastąpić powolna redukcja do 5,5 tys., którzy mają stacjonować w czterech bazach w kluczowych punktach kraju.

Amerykanie zapewniają przy tym, że założenia misji wojska USA w Afganistanie zostaną utrzymane. Amerykanie mają nadal "szkolić i wspierać" Afgańczyków, tak aby byli w stanie samodzielnie dbać o bezpieczeństwo swojego kraju. Faktycznie Amerykanie udzielają też pomocy w postaci nalotów i rajdów żołnierzy sił specjalnych. Formalnie komandosi "pomagają i doradzają" swoim afgańskim odpowiednikom podczas walki, ale broni używają jedynie w samoobronie.

Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, że Afgańczycy nie są w stanie zupełnie samodzielnie walczyć z talibami. Podczas niedawnych zaciętych walk o duże miasto Kunduz, czasowo zajęte przez partyzantkę, pomoc amerykańskich samolotów i doradców miała prawdopodobnie bardzo duże znaczenie.

Ostatecznie bitwa skończyła się po myśli sił rządowych. Uwidoczniła jednak wyraźnie, że bez amerykańskiego wsparcia kolejne takie starcie może się zakończyć klęską. Biały Dom stanął wobec tego przed koniecznością zrobienia czegoś, aby zapobiec powolnemu rozkładowi Afganistanu, w którym od 2001 roku zginęło 2,5 tysiąca Amerykanów. Jeśli rząd w Kabulu upadnie, ich śmierć i miliardy dolarów wydane na wojnę oraz odbudowę kraju, będą całkowicie zmarnowane. Byłby to potężny cios w wizerunek Obamy. najwyraźniej postanowił więc, że lepiej będzie wycofać się ze swojej wcześniejszej obietnicy zakończenia udziału USA w tej wojnie.

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: