Były minister spraw zagranicznych Afganistanu dr Abdullah, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich, uzyskał poparcie trzeciego w pierwszej turze Zalmaja Rassula. Wcześniej Abdullaha poparł wpływowy polityk z Kandaharu Gul Agha Szerzaj.
Dr Abdullah, były szef dyplomacji, a ostatnio najsilniejszy z przywódców afgańskiej opozycji przeciwko prezydentowi Hamidowi Karzajowi, zdobył w pierwszej turze wyborów prezydenckich prawie 42 proc. głosów, a Aszraf Ghani, były minister finansów – 37,6 proc. Trzecie miejsce zajął właśnie Zalmaj Rassul, który otrzymał 11,5 proc. głosów. W sumie do wyścigu o prezydenturę przystąpiło ośmiu kandydatów. Obecny prezydent Hamid Karzaj musi zgodnie z konstytucją ustąpić po ponad 12 latach sprawowania władzy w czasie, gdy Afganistan przygotowuje się do wzięcia pełnej odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo po wycofaniu wojsk międzynarodowej koalicji z końcem bieżącego roku. W zeszłym tygodniu Abdullaha poparł były gubernator Kandaharu Gul Agha Szerzaj, dawny watażka i rzezimieszek. Teraz zrobił to Rassul.
Ghani nie zainteresowany transakcjami
Rassul poinformował dziennikarzy o swojej decyzji argumentując, że chce wzmocnić jedność narodową. Poparcie Rassula dla Abdullaha wydawało się kluczowe, ponieważ daje faworytowi wyborów poparcie Pasztunów z południa kraju. - Nasze poglądy są zbliżone. To nas zbliżyło. Chcemy równości wszystkich Afgańczyków i by przyszły rząd był monitorowany przez ludzi.
Ghani stwierdził, że "nie jest zainteresowany dokonywaniem żadnych transakcji", a on wygra bez tego. Z kolei ustępujący prezydent Hamid Karzai ogłosił, że nie popiera żadnego z kandydatów. Drugą turę wyznaczono wstępnie na 7 czerwca - podała komisja wyborcza. Władze niepokoją się o przebieg drugiej tury wyborów. Od poniedziałku rozpoczęły wiosenną ofensywę przeciwko talibom. Obaj kandydaci poinformowali, że jeśli zostaną wybrani to podpiszą bilateralne porozumienie umożliwiające obecność niewielkich sił amerykańskich w Afganistanie w celu zwalczania rebelii i w kwestiach treningowych.
Autor: kło\mtom / Źródło: Reuters