Śledztwo zostało wszczęte z artykułu 163 paragraf 3 Kodeksu karnego w związku z artykułem 163 par. 1 punkt 1 Kk, który dotyczy sprowadzenia zdarzenia powszechnie niebezpiecznego w postaci pożaru ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to kara pozbawienia wolności od dwóch do 15 lat.
§ 1. Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać: 1) pożaru, 2) zawalenia się budowli, zalewu albo obsunięcia się ziemi, skał lub śniegu, 3) eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących, 4) gwałtownego wyzwolenia energii jądrowej lub wyzwolenia promieniowania jonizującego, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. § 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat dwóch do 15. § 4. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu.art. 163 Kodeksu karnego
Zginęła 14-latka
"Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pożar wybuchł w mieszkaniu położonym na czwartym piętrze 11-piętrowego budynku zajmowanym przez małżeństwo Jerzego i Ewę P. Ogień objął całe mieszkanie oraz klatkę schodową, powodując silne zadymienie pionu klatki numer 3, a także uszkodzenia elewacji i nadpalenie stropu balkonu mieszkania znajdującego się powyżej" - przekazał w komunikacie Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Jak dodał, w trakcie ewakuacji 14-letnia dziewczynka, próbując opuścić budynek, prawdopodobnie straciła przytomność w silnie zadymionej przestrzeni między 10., a 11. piętrem. "Odnaleźli ją ojciec i szwagier, którzy dostali się na miejsce przez przejście między klatkami na 11. piętrze" - poinformował prokurator Ciechanowski.
Dziewczynka została wyniesiona z budynku, a służby medyczne natychmiast podjęły próbę jej reanimacji. Niestety, 14-latka zmarła około godziny 22.30 tego samego dnia.
Sprawdzają, jak doszło do pożaru
Przyczyny wybuchu ognia na razie nie są znane. W miejscu, w którym doszło do pożaru, zostały przeprowadzone oględziny z udziałem biegłych z zakresu pożarnictwa i budownictwa.
"Trwają intensywne czynności procesowe, w tym przesłuchania świadków i pokrzywdzonych. Zabezpieczana jest dokumentacja ze straży pożarnej, nadzoru budowlanego oraz dotycząca funkcjonowania systemu przeciwpożarowego w budynku" - przekazał rzecznik rzeszowskiej prokuratury okręgowej.
Jak zaznaczył, śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko osobie, co oznacza, że nikomu do tego pory nie postawiono zarzutów.
Pożar bloku w Rzeszowie
Do pożaru doszło w środę (18 czerwca) wieczorem w bloku przy ulicy Popiełuszki w Rzeszowie. Jak informowała straż pożarna, ogień pojawił się na czwartym piętrze 12-kondygnacyjnego budynku.
- W piątej minucie od zgłoszenia strażacy zastali mieszkanie w całości objęte ogniem, języki ognia wychodziły poza obrys mieszkania, w całości zadymiona była klatka schodowa - mówił starszy brygadier Grzegorz Wójcicki, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Jak dodał, ogień wychodził z mieszkania z dwóch stron bloku. - Działania gaśnicze prowadzone były w warunkach zerowej widoczności - mówił Wójcicki. Z ogniem do późnej nocy walczyło 83 strażaków.
Równocześnie z akcją gaśniczą rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców. W sumie ewakuowanych było 250 osób z trzech klatek, 33 potrzebowały pomocy medycznej. 12 osób przekazano zespołom pogotowia, pozostałymi zaopiekowali się strażacy, okrywali ich kocem termicznym, podawali im wodę, czasami także tlen. Pięć osób trafiło do szpitala wojewódzkiego numer 2 na ulicy Lwowskiej, dwie do szpitala MSW, jedna do szpitala na ulicy Chopina.
Mieszkańcy, którzy stracili dach nad głową, zostali otoczeni pomocą Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie. Zapewniono wodę, posiłek, wsparcie psychologiczne i miejsca schronienia.
Klatka schodowa, objęta pożarem, była wyłączona z użytkowania do czasu sprawdzenia instalacji i zakończenia pracy śledczych. Ludzie nie mogli wrócić do mieszkań. Ich dobytku strzegła policja.
W czwartek (26 czerwca) portal nowiny24.pl poinformował, że nadzór budowlany zezwolił ewakuowanym w czasie pożaru osobom na powrót do swoich mieszkań.
Autorka/Autor: ms/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24