Do pożaru doszło w środę wieczorem w bloku przy ulicy Popiełuszki w Rzeszowie. Jak informowała straż pożarna, ogień pojawił się na czwartym piętrze 12-kondygnacyjnego budynku.
W czwartek podkomisarz Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie przekazała informację o śmierci 14-letniej dziewczynki, poszkodowanej w pożarze.
Straż pożarna o "językach ognia"
W czwartek rano przedstawiciele władz Rzeszowa i służb relacjonowali akcję ratowniczą na konferencji prasowej.
- W piątej minucie od zgłoszenia strażacy zastali mieszkanie w całości objęte ogniem, języki ognia wychodziły poza obrys mieszkania, w całości zadymiona była klatka schodowa - mówił starszy brygadier Grzegorz Wójcicki, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Jak dodał, ogień wychodził z mieszkania z dwóch stron bloku. - Działania gaśnicze prowadzone były w warunkach zerowej widoczności - mówił Wójcicki. Z ogniem do późnej nocy walczyło 83 strażaków.
250 osób ewakuowanych, osiem osób w szpitalach, jedna nie żyje
Równocześnie z akcją gaśniczą rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców. - Ogrom tragedii był duży, w sumie ewakuowanych było 250 osób z trzech klatek - relacjonował strażak. I wyliczał: - Z 250 osób, 33 wymagały pomocy.
12 osób przekazano zespołom pogotowia, pozostałymi zaopiekowali się strażacy, okrywali ich kocem termicznym, podawali im wodę, czasami także tlen.
Na miejscu było 12 karetek. - Udzieliliśmy pomocy 12 osobom, z czego osiem wymagało przetransportowania do szpitala - poinformował Kamil Łoboś, ratownik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.
Pięć osób trafiło do szpitala wojewódzkiego numer 2 na ulicy Lwowskiej, dwie do szpitala MSW, jedna do szpitala na ulicy Chopina.
Dziennikarze dopytywali, w jakim stanie byli poszkodowani.
- Jedna osoba wyniesiona została w stanie zatrzymana krążenia, podjęliśmy czynności resuscytacyjne na miejscu, osoba została przetransportowana do szpitala numer 2 i z tego, co nam wiadomo niestety zmarła - powiedział Łoboś. I dodał: - Pozostałe osoby miały obrażenia typowo pożarowe, poparzenia, zatrucie dymem, stresowe.
Pomoc dla mieszkańców
Mieszkańcy, którzy stracili dach nad głową, zostali otoczeni pomocą Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie. - Zaopiekowaliśmy się wczoraj sześcioma osobami. Osoby te zostały przewiezione do domu kombatanta, tam dostały posiłek, ciepłą herbatę, mogły skorzystać noclegu - mówiła Joanna Wisz, dyrektorka MOPS w Rzeszowie. Jak dodała, jeśli ktoś jeszcze potrzebuje schronienia, może skorzystać z mieszkań interwencyjnych przy ośrodku interwencji kryzysowej, gdzie maksymalny okres pobytu wynosi trzy miesiące.
Dla poszkodowanych została też uruchomiona telefoniczna całodobowa pomoc psychologiczna pod numerem 17 851 25 00.
MOPS apeluje o kontakt do osób, które potrzebują innej pomocy pod numerem 17 853 5753.
Klatka schodowa, objęta pożarem, jest wyłączona z użytkowania do czasu sprawdzenia instalacji i zakończenia pracy śledczych. Ludzie nie mogą wrócić do mieszkań. Ich dobytku strzeże teraz policja.
"Uwięzione są osoby, nie mogą się wydostać"
Pierwsze informacje o pożarze podawały lokalne media, jak Radio Rzeszów, Rzeszów Info i nowiny24.pl. Rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie st. kpt. Jan Czerwonka przekazał portalowi nowiny24.pl, że "w mieszkaniach na wyższych kondygnacjach uwięzione są osoby, które nie mogą się wydostać".
Później poinformował, że sytuację udało się opanować i przystąpiono do przeszukiwania pomieszczeń i przewietrzania budynku. Strażacy ewakuowali mieszkańców z trzech klatek schodowych. Część osób ewakuowała się sama. Innym, którzy przez duże zadymienie nie mogli samodzielnie opuścić budynku, pomogli strażacy.
Autorka/Autor: akr/tr, tam
Źródło: Radio Rzeszów, tvn24.pl, nowiny24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: radio.rzeszow.pl/Słuchacz K. Latusek