- Zygmunt Korfanty zaginął w marcu 1999 roku. Od tamtego czasu nie kontaktował się z rodziną, ani nie wrócił do miejsca zamieszkania. Nie znaleziono też jego ciała.
- Nowi świadkowie wskazali, że 51-latek był w konflikcie z jedną z rodzin zamieszkujących Wydrną. To stajnię na ich posesji jedna z kobiet wskazała jako miejsce ukrycia zwłok zaginionego mężczyzny.
- Śledczy planują przesłuchać jednego z członków rodziny. Czy po ponad ćwierć wieku w sprawie nastąpi przełom? Rodzina zaginionego mężczyzny bardzo na to liczy. - Nie spocznę póki nie odnajdę dziadka - mówi nam jego wnuczka, Paulina Chrząszcz.
To może być przełom w sprawie, która 26 lat czeka na rozwiązanie. Paweł Marcinkowski, szef Prokuratury Rejonowej w Brzozowie w rozmowie z tvn24.pl przekazał, że po przesłuchaniu nowych świadków, w tym także tych wskazanych przez naszą redakcję, w sprawie zaginięcia 51-letniego Zygmunta Korfantego z Wydrnej pojawiły się nowe fakty.
- Z relacji nowych świadków, którzy zostali przesłuchani w tej sprawie wynika, że między zaginionym a jedną z rodzin był intensywny konflikt - powiedział nam prokurator. Dodał, że "kluczowy świadek" został odnaleziony i wezwany do komendy policji w Brzozowie. Ma zostać przesłuchany "w najbliższych dniach".
Prokurator w rozmowie z tvn24.pl potwierdził, że chodzi o rodzinę z Wydrnej, której dom jedna z mieszkanek tej miejscowości wskazała jako miejsce, gdzie mogły zostać ukryte zwłoki Zygmunta Korfantego. Kobieta marcowej emisji programu o zaginięciu 51-latka przypomniała sobie rozmowę z sąsiadką, która opowiedziała jej o znajomym z sąsiedniej wioski - koledze zaginionego. Mężczyzna, szukając go po lasach, zauważył, że w domu gdzie Korfanty często bywał, po jego zaginięciu w stajni wylano beton. - Mówił, że może tam Zygmunta pochowali, zabetonowali - relacjonowała 82-letnia pani Józefa w rozmowie z tvn24.pl.
22 lipca miejsce wskazane przez kobietę na zlecenie prokuratury zostało przeszukane przez policjantów z Komendy Głównej Policji z użyciem georadaru. Jak przekazał Tomasz Hałka z policji w Brzozowie, na miejscu nie znaleziono "żadnych śladów mogących świadczyć o przebywaniu tam osób zaginionych czy też obecności ludzkich szczątków". - Obserwowane zmiany w strukturze podłoża miały charakter naturalny i wynikały wyłącznie z procesów geologicznych oraz upływu czasu. Wskazane miejsca zostały dodatkowo sprawdzone fizycznie. Dokonano ich rozkopania, jednak również te czynności nie przyniosły rezultatów potwierdzających pierwotne przypuszczenia - wyjaśnił.
Prokurator Marcinkowski przekazał nam, że na obecną chwilę na wskazanej posesji śledczy nie planują kolejnych działań.
"Nie spocznę, póki nie odnajdę dziadka"
Rodzina zaginionego mężczyzny ciągle wierzy w to, że zagadkę jego zaginięcia uda się rozwikłać.
- Choć przychodzą chwile zwątpienia po różnych niepowodzeniach w śledztwie, to wierzę, że sprawa zostanie wyjaśniona. Zbyt dużo osób jest w to zaangażowanych. Myślę, że jakaś siła pcha tę sprawę do przodu. Gdybyśmy mieli tyle pomocnych wyciągniętych dłoni do nas w 1999 roku, to śledztwo już dawno byłoby zamknięte. Nie spocznę póki nie odnajdę dziadka - zapowiada Paulina Chrząszcz.
- Przez ostatnie miesiące o dziadku myślę codziennie. Nie ukrywam, że działania, które są wykonywane aktualnie wokół zaginięcia, nie pozostają bez wpływu na moją psychikę. Od początku z rodziną przypuszczaliśmy, że ktoś mógł się przyczynić do zaginięcia dziadka, w przeciwnym wypadku jego ciało zostałoby odnalezione. Dla mnie ta sprawa ewidentnie ma charakter kryminalny. Gdyby ponad 20 lat temu były możliwości takie jak dziś, myślę, że sprawa zostałaby już dawno wyjaśniona. Zależy mi na odnalezieniu szczątków dziadka, nie szukam zemsty ani sprawiedliwości. Tu już chodzi tylko o to, aby dziadka godnie pochować - dodaje.
Przepadł bez śladu
Pierwszy raz o zaginięciu Zygmunta Korfantego pisaliśmy w tvn24.pl w grudniu 2023 roku.
51-letni mężczyzna mieszkał sam w starym drewnianym domu w Wydrnej. Utrzymywał się z dorywczych prac w polu, przy remontach i na budowach.
Miejscowi pamiętają, że przed zaginięciem najczęściej bywał w domu "za dębiną", czyli za dębowym lasem. Mówią, że odwiedzał panią Marię, która mieszkała tam z nastoletnim synem i dwoma młodszymi braćmi. W domu sporo się piło. Po alkoholu młodszy z braci bywał agresywny, czasem dochodziło do rękoczynów.
Miejscowi podejrzewają, że podczas jednego ze spotkań towarzyskich pomiędzy Zygmuntem Korfantym a którymś z biesiadników doszło do bójki, w wyniku której 51-latek stracił życie, a jego ciało zostało ukryte.
O tym, że Zygmunt Korfanty zaginął, policja dowiedziała się 12 kwietnia 1999 roku od jego córki. Kobieta zgłosiła zaginięcie ojca na posterunku policji w Dydni, ale poszukiwania zaginionego 51-latka ruszyły dopiero, kiedy sprawa trafiła do policji w Brzozowie. W działania zaangażowanych było kilkadziesiąt osób: policjanci, strażacy ochotnicy, leśnicy oraz pracownicy interwencyjni z Urzędu Gminy w Dydni. Przeczesywali tereny między Wydrną a sąsiednimi miejscowościami.
Komunikat z wizerunkiem zaginionego rozesłano do wszystkich jednostek policji w kraju. Policja sprawdziła okoliczne szpitale i areszty śledcze w kraju. Informację o zaginięciu mieszkańca Wydrnej podały też lokalne parafie. Wszystko na nic. Po Zygmuncie Korfantym nie było śladu.
Tajemnicze anonimy
We wrześniu 1999 roku policja otrzymała anonim, że Zygmunt Korfanty nie żyje, a jego ciało ukryto w lesie. Poszukiwania niczego nie wykazały. 16 grudnia, na wniosek rodziny, wszczęto śledztwo z art. 155 k.k., dotyczącego nieumyślnego spowodowania śmierci, lecz po 15 dniach je umorzono z powodu "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".
W 2001 roku pojawił się kolejny anonim o rzekomym zabójstwie i ukryciu zwłok, ale i ta informacja nie została potwierdzona. W 2011 roku poszukiwania zakończono. 27 lutego 2015 roku Korfanty został uznany za zmarłego.
W sprawie nie działo się nic aż do 1 listopada 2023 roku, kiedy na cmentarzu do rodziny Zygmunta Korfantego podszedł jego znajomy i oznajmił, że wie, gdzie może znajdować się jego ciało. Wskazał miejsce, które następnie sprawdziła policja. Nie znaleziono jednak żadnych szczątków ani śladów mogących mieć związek z zaginięciem 51-latka.
Apel policji
Policja apeluje do osób, które posiadają jakiekolwiek informacje na temat okoliczności zaginięcia Zygmunta Korfantego lub wiedzą, gdzie znajduje się jego ciało, o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Brzozowie pod numerem telefonu 510 997 307. Informacje można też przekazywać, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.
Śledczy gwarantują informatorom anonimowość.
Autorka/Autor: Martyna Sokołowska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Brzozów