- 51-letni Zygmunt Korfanty z Wydrnej na Podkarpaciu ostatni raz widziany był w marcu 1999 roku. Do tej pory nie wiadomo, co stało się z mężczyzną, nie znaleziono też jego ciała.
- Miejscowi wskazują, że związek z jego zaginięciem mogli mieć ludzie, u których Korfanty często bywał.
- Po informacjach od jednej z mieszkanek Wydrnej, śledczy wracają do tajemniczej sprawy sprzed 26 lat. Miejsce wskazane przez starszą kobietę sprawdzą najprawdopodobniej z użyciem georadaru.
To nowy, niebadany wcześniej przez policję, wątek sprawy. Po tym, jak w marcu tego roku TVP Rzeszów przypomniała sprawę zaginięcia Zygmunta Korfantego, 82-letnia Józefa z Wydrnej (nazwisko do wiadomości redakcji) przypomniała sobie rozmowę z sąsiadką, podczas której kobieta zrelacjonowała jej swoją rozmowę ze znajomym z sąsiedniej wioski. Mężczyzna był kolegą Zygmunta Korfantego. Po tym, jak 51-latek zaginął, szukał go po lasach. Miał wtedy dostrzec, jak w domu "za Dębiną", w którym zaginiony mieszkaniec Wydrnej był częstym gościem, w części przeznaczonej na stajnię wylano beton. - Mówił, że może tam tego Zygmunta pochowali, zabetonowali - relacjonowała w rozmowie z tvn24.pl pani Józefa.