Trenujący na co dzień w Polsce świeżo upieczony mistrz olimpijski w szpadzie Wenezuelczyk Ruben Limardo Gascon nie ma wątpliwości, komu zawdzięcza sukces w Londynie. - Jedna połowa medalu należy się Wenezueli, a druga Polsce - stwierdził wdzięczny polskim trenerom za owocną pracę.
Gascon mieszka w Łodzi, ale występuje w Piaście Gliwice. W środowym finale pokonał urodzonego w Tczewie a reprezentującego Norwegię, ale urodzonego w Polsce Bartosza Piaseckiego 15:10. - Od ośmiu lat mieszkam oraz trenuję w Polsce i przy okazji dziękuję wszystkim polskim szkoleniowcom, którzy mi pomagają. To dzięki nim byłem w takiej formie. Z kolei wenezuelskie ministerstwo sportu finansuje moje przygotowania, obozy w Wiśle czy Spale. Ten medal po połowie należy się obu krajom - dziękuje złoty Wenezuelczyk.
Z rodziną Szpadzista do Polski trafił osiem lat temu za namową wujka-trenera. Z Rubenem przyjechali jego bracia i kuzynka. W czwórkę mieszkają w jednym z łódzkich bloków. Z Londynu jednak leci prosto do ojczyzny, do miasta Bolivar, skąd pochodzi. - Spotkam się z dziewczyną, rodziną i za dwa miesiące wracam do Polski. Na pewno do kolejnych igrzysk zostanę w Polsce - przyznaje mistrz olimpijski. Coś pysznego 27-latek studiuje na AWF, przygotowuje się do napisania pracy dyplomowej i zajada się polskim jedzeniem. Jak mówi, szczególnie bigosem i pierogami.
- Szermierze nie muszą trzymać limitów wagowych, więc chętnie po nie sięgam. Coś pysznego - śmieje się.
Autor: twis / Źródło: PAP