Portugalczycy sięgnęli po mistrzostwo Europy. Przed finałowym meczem z Francją, na jej własnym podwórku, mało kto przypuszczał, że będą potrafili tego dokonać. - Kiedy okazało się, że Ronaldo nie jest w stanie dalej grać, powiedziałem kolegom z zespołu, że musimy wygrać dla niego - zdradził po spotkaniu stoper Pepe, wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania.
Ronaldo na Stade de France się pojawił, wyszedł w pierwszym składzie, ale opuścił boisko już w pierwszej połowie, po tym jak sfaulował go Dimitry Payet. To, że nie będzie mógł pomóc kolegom, przeczuwał tuż po bolesnym ataku Francuza.
Wygrać dla Ronaldo
To miał być początek końca Portugalczyków. Tak się jednak nie stało. Piłkarze Fernando Santosa wygrali po dogrywce 1:0. O to, aby po zejściu Ronaldo, nie stracili wiary w wygraną, zadbał Pepe. Najbardziej doświadczony z portugalskich graczy starał się motywować swoich kolegów.
- To było trudne, kiedy straciliśmy naszego kluczowego piłkarza. Pokładaliśmy w nim ogromne nadzieje, ponieważ może zdobyć bramkę w każdej chwili. Kiedy okazało się, że nie jest w stanie dalej grać, powiedziałem kolegom z zespołu, że musimy wygrać dla niego - powiedział po meczu Pepe.
Krew pot i łzy
Obrońca Realu Madryt sam robił, co mógł. Tak często krytykowany za brutalną grę, bezmyślne faule i prowokowanie rywali, tym razem skupił się tylko na grze w piłkę. Ostatecznie UEFA to jego, a nie strzelca decydującego gola w dogrywce Edera, wybrała najlepszym zawodnikiem spotkania na Stade de France.
- Trener ustawił nas bardzo dobrze, a gracze rezerwowi weszli na boisko w odpowiednim czasie. Dzisiaj zostawiliśmy na boisku pot, krew i łzy. Napisaliśmy piękną stronę w książce dotyczącej historii portugalskiego futbolu - dodał Pepe.
O tym jak wiele kosztowało go finałowe starcie, można było przekonać się tuż po spotkaniu, gdy Portugalczyk ze zmęczenia zwymiotował na murawę.
Autor: TG/kk / Źródło: sport.tvn24.pl