Urugwajczycy chyba znaleźli winnych zaskakującej porażki z Kostaryką w ich pierwszym meczu na brazylijskim mundialu. Część kibiców "Urusów" blamażu nie tłumaczy kiepską formą Forlana czy nieobecnością Suareza, a... konfiskatą pasty karmelowej, z którą reprezentacja chciała przekroczyć granicę z Brazylią.
Brazylijskie władze przyznały, że skonfiskowały 39 kg dulce de leche, bardzo popularnego w Urugwaju przysmaku. To nic innego jak gotowane mleko, z dodatkiem proszku do pieczenia i ekstraktu waniliowego, w Polsce częściej występujące jako kajmak lub po prostu masa krówkowa.
Smakołyk zarekwirowano, gdy reprezentacja Oscara Tabareza wylądowała na lotnisku w Confins, niedaleko swojego ośrodka treningowego w Sete Lagoas. Miejscowa straż graniczna uznała, że przyrządzony z mleka produkt wymaga odpowiedniej dokumentacji sanitarnej. Niestety, takowej urugwajscy kucharze nie posiadali i pastę skonfiskowano.
W RPA jedli, ile chcieli
Urzędnik departamentu rolnictwa Brazylii w rozmowie z Reutersem przyznał, że słodki przysmak zostanie Urugwajczykom zwrócony, "jeśli zostanie uzupełniona dokumentacja albo w drodze powrotnej". Były bramkarz reprezentacji "Urusów" Juan Castillo dziwi się rygorystycznemu prawu w Brazylii i przypomina, że podobnych problemów on i jego koledzy nie mieli na poprzednim mundialu w RPA (mistrzostwa skończyli na 4. miejscu).
Niektórzy urugwajscy kibice są nawet przekonani, że konfiskata ulubionej pasty miała znaczący wpływ na morale i wynik ich zespołu w pierwszym meczu brazylijskiego turnieju z Kostaryką (1:3). Następne spotkanie Urugwajczycy rozegrają w czwartek z Anglią. Nie wiadomo, czy uzupełnili zapasy dulce de leche.
Autor: twis/kwoj / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA