Czy fatalnym występem na 200 metrów delfinem w Londynie Otylia Jędrzejczak zakończy karierę? Sama zawodniczka mówi, że to jej ostatni start na igrzyskach, ale jej były trener Paweł Słomiński przestrzega, że to nie musi być ostatnie słowo polskiej pływaczki wszech czasów. Jej aktualny opiekun, Bartosz Kiezierowski, o olimpijskim występie podopiecznej mówi krótko: "Nie wiem, co się stało".
We wtorkowym półfinale swojego koronnego dystansu Otylia Jędrzejczak zajęła ostatnie, szesnaste miejsce.
Kostium na kołku?
- Muszę pomyśleć, co będzie dalej. Muszę się z tym przespać - powiedziała na gorąco pływaczka w rozmowie z reporterem nSport. Potwierdziła, że to jej ostatni start w igrzyskach. - Coś nowego się zaczyna - dodała.
Czy Jędrzejczak, złota medalistka IO z Aten (2004), nie wejdzie już do wody jako zawodniczka? - Nie wierzę w to cały czas. Dopiero jak gdzieś przeczytam, że powiesiła kostium na kołku, to przyjmę do wiadomości - skomentował współtwórca jej wielkich sukcesów, Paweł Słomiński.
- Nabrałem dystansu do wielu spraw. Trochę wody w Wiśle upłynęło od czasu jak się rozstaliśmy i dzisiaj mniej emocjonalnie odbieram wszystko, co się mówi o Otylii. Szanuję jej dorosłość, wybory życiowe - dodał. - Takiego zawodnika w polskim pływaniu nie mieliśmy, a myślę, że niewielu też w polskim sporcie - ocenił.
Mnóstwo pracy na nic
W Londynie Otylię Jędrzejczak trenował były pływak, uczestnik ostatnich IO w Pekinie, Bartosz Kiezierowski.
- Wykonała mnóstwo pracy szykując się do tych zawodów, ale nie wiem, co się stało - ocenił występ podopiecznej. - Mam nadzieję, że ludzie zapamiętają ją jako mistrzynię - dodał.
Oprócz złota w Atenach Jędrzejczak sięgnęła po dwa srebra olimpijskie, dwukrotnie była mistrzynią świata. Jej wielką karierę przerwał wypadek samochodowy z 2005 roku, w którym zginął jej brat.
- Ona się z tych klęczek podniosła. To nie lada wyczyn. Większy niż medale - podsumował attache polskiej ekipy w Londynie, senator Andrzej Person.
Autor: kcz / Źródło: nSport, tvn24.pl