Wieczorny finał rzutu młotem, niedawny faworyt tego konkursu, Paweł Fajdek obejrzy co najwyżej w telewizji. Mistrz świata w fatalnym stylu odpadł już w eliminacjach. Zdaniem doświadczonych, polskich olimpijczyków Fajdek już po raz drugi przegrał wielką imprezę tylko w swojej głowie. Ich zdaniem zabrakło głównie jednego - wsparcia mentalnego. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Po igrzyskach olimpijskich w Londynie wydawało się, że Pawła Fajdka nic gorszego spotkać już nie może. W stolicy Anglii Polak spalił wszystkie trzy próby. Wtedy jeszcze doświadczenie w startach na największych imprezach miał małe. Sukcesy przyszły później. Dwukrotne mistrzostwo świata, złoto i srebro mistrzostw Europy sprawiło, że do Rio Fajdek jechał jako murowany faworyt do triumfu, z życiowym, fantastycznym rekordem zbliżonym do 84 metrów. Jak tłumaczy Szymon Ziółkowski, mistrz olimpijski w rzucie młotem z Sydney, to okazało się zgubne.
Dodatkowa presja
- To było niepotrzebne. To było wywieranie dodatkowej presji, która i tak na takich imprezach jest wielka – tłumaczył starszy kolega Fajdka. Dodał, że przez to porażka też boli zdecydowanie bardziej.
- Dla dwukrotnego mistrza świata, to jest jakby dostać mokrą szmatą. Bardzo duży cios – obrazuje Ziółkowski.
Jagna Marczułajtis-Walczak, która trzy razy startowała na zimowych igrzyskach olimpijskich, jest zdania, że musiała tu zawieść praca z psychologiem.
"Straszny dzień znowu nastał"
- Wiedzieli, że źle znosi upały, że źle znosi rangę igrzysk olimpijskich. Wtedy odpowiedni trening psychologiczny jest w stanie pomóc zawodnikowi, by dobrze przygotować się do tej najważniejszej imprezy na świecie – twierdzi Polka. Zaznacza także, iż warto było profesjonalnie zaopiekować się nim tuż po nieudanych eliminacjach jego konkurencji.
- Jego sztab powinien wiedzieć co się stało. Wytłumaczyć mu to, nie pozwolić mu pójść do pokoju, zostać samemu i nagrać tak dramatycznego filmiku – komentuje video opublikowane na Facebooku sportowca była snowboardzistka. Widać na nim mówiącego momentami załamującym się głosem młociarza, który przeprasza kibiców. "Straszny dzień znowu nastał" – słyszymy w nagraniu.
Popracować mentalnie
Potrzebę pracy nad psychiką widzi też Katarzyna Selwant, psycholog olimpijski PKOl.
- Jest tu podstawa do tego by popracować mentalnie, jeśli była taka współpraca, to trzeba coś poprawić – zaznacza. - Jeśli zawodnik nie przyjmuje tego wszystkiego, nad czym pracuje ze specjalistą, to nie będzie efektów – tłumaczy Selwant.
Fajdek przed igrzyskami współpracował z psychologiem Nikodemem Żukowskim.
Kolejna szansa na rehabilitację dla Fajdka za cztery lata na igrzyskach w Tokio. W Brazylii Biało-Czerwoni w rzucie młotem nie stracili jeszcze szansy na medal.
O krążek w wieczornym finale konkursu powalczy Wojciech Nowicki, brązowy medalista MŚ 2015 i ME 2016. W eliminacjach uzyskał 77 metrów i 64 centymetry.
Autor: ks/TG / Źródło: sport.tvn24.pl