Tego nikt się nie spodziewał. Urugwaj typowany na "czarnego konia" mistrzostw świata sensacyjnie przegrał z Kostaryką 1:3.
Początek meczu nie zapowiadał takiego obrotu spraw. Były zawodnik Wisły Kraków, Junior Diaz faulował w polu karnym Diego Lugano i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Edinson Cavani i pewnym strzałem dał prowadzenie ekipie Urusów. W drużynie z Ameryki Południowej tylko na ławce zasiadł Luis Suarez, który wciąż zmaga się z kontuzją.
W 43. minucie Kostaryka mogła wyrównać. W polu karnym z piłką minął się Fernando Muslera, ale Geancarlo Gonzalez nie wykorzystał błędu bramkarza Urugwaju.
Trzy minuty, które wstrząsnęły Urugwajem
Początek drugiej połowy to prawdziwa nawałnica w wykonaniu Kostaryki. Najpierw do remisu doprowadził Joel Campbell, a chwilę później zupełnie zaskoczonych Urugwajczyków dobił Oscar Duarte, który strzałem głową dał prowadzenie ekipie Jorge Pinto 2:1. Druga bramka została jednak zdobyta z minimalnego spalonego.
W 76 minucie stało się jasne, że na boisku nie pojawi się Suarez. Oscar Tabarez przeprowadził trzecią zmianę w ekipie Urusów, na plac gry wszedł jednak Abel Hernandez, a nie napastnik Liverpoolu.
Marzenia Urugwaju o korzystnym rezultacie rozwiał Marcos Urena, który zaliczył prawdziwe wejście smoka. Napastnik Kostaryki w 81 minucie pojawił się na boisku, a pięć minut później pokonał Muslerę ustalając wynik spotkania na 3:1.
W doliczonym czasie gry napięcia nie wytrzymał jeszcze Maximiliano Pereira. Pomocnik Urugwaju brutalnie faulował Campbella za co sędzia Felix Brych ukarał go czerwoną kartką.
Autor: sport.tvn24.pl