Wioślarki Julia Michalska i Magdalena Fularczyk wpłynęły do finału i były jednym z nielicznych miłych polskich akcentów w poniedziałek. Teraz czekają na piątek. Chcą przywieźć z Londynu złoto. - Będziemy walczyć, walczyć - zapowiada Michalska i od razu dodaje, o jakim kolorze myśli. - O złoty medal - nie pozostawia wątpliwości.
Startujące w dwójce podwójnej Michalska i Fularczyk w swoim wyścigu eliminacyjnym przypłynęły na drugiej pozycji, tuż za Australijkami. Taki start dał im bezpośredni awans do finału.
- Liczyłyśmy na to, że bezpośrednio dostaniemy się do finału i to się udało, co przybliża nas do walki o najwyższe cele - mówi wioślarka z Poznania. Poza Australijkami biało-czerwone w piątkowym finale popłyną razem z wioślarkami z Wlk. Brytanii i Nowej Zelandii. Finałową stawkę uzupełnią dwa najlepsze duety z repasażu, który odbędzie się w wtorek.
Minimum w kieszeni Polki w ostatnich trzech latach przywoziły z mistrzostw świata złoto i brąz. Z Londynu również chca wrócić z krążkiem. Najlepiej tym najcenniejszym.
- Jesteśmy już w pierwszej szóstce, więc moje minimum zostało powtórzone - przyznaje Michalska, która IO w Pekinie zakończyła na 6. miejscu. - Teraz odpoczynek, różne kontrole i skupienie się na tym, żeby było jak najlepiej w piątek - zapowiada.
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl