Holenderka Laurine van Riessen cudem uniknęła kraksy na torze kolarskim w Rio de Janeiro. Rywalki padały na ziemię, a ona zmuszona była pojechać po bandzie. Przy okazji wyszło z tego efektowne zdjęcie.
Na Olympic velodrome trwał keirin, czyli rodzaj sprintu, w którym zawodniczki przez pierwsze okrążenie jadą za pilotem, a kilkaset metrów przed metą przyspieszają co sił.
Zaprzeczyła prawom fizyki
Podczas ostatniego kółka doszło do groźnie wyglądającej sytuacji. Zderzyły się Nowozelandka Olivia Podmore, Hiszpanka Tania Calvo i Virginie Cueff z Francji. Podmore i Calvo upadły, a Cueff nagle zjechała do krawędzi toru, spychając na bandę van Riessen. Holenderka musiała się ratować przed wypadkiem, który przy takiej prędkości mógł skończyć się boleśnie. Laurine wpadła na bandę i po niej przejechała, jakby zaprzeczając prawom fizyki. Obserwujący to kibice zamarli, ale jadąca w ekwilibrystyczny sposób van Riessen nic się nie stało.
Skończyła sprint na czwartym miejscu. Wygrała Wai Sze Lee z Hongkongu.
Obserwujący to Andrzej Piątek, dyrektor sportowy w Polskim Związku Kolarskim, skomentował to następująco: "Zdjęcie igrzysk i pewnie roku". Nic dodać, nic ująć.
Zdjęcie igrzysk i pewnie roku #Rio2016 pic.twitter.com/Tcq2r5fZRl
— Andrzej Piątek (@Andrzej_Piatek) 13 sierpnia 2016
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl