Andrzej Piątek, dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego, przez 12 lat był trenerem Mai Włoszczowskiej. Z jej kolejnego sukcesu w karierze bardzo się cieszył i podkreślał, że to wynik ciężkiej pracy.
- Liczyliśmy na to, że Włoszczowska dobrze zamknie te igrzyska. Dobrze dla nas kolarzy – tłumaczył Piątek, nawiązując do Rafała Majki, który na początku igrzysk wywalczył na szosie brąz.
Jak profesor
Nad swoją podopieczną rozpływał się w zachwytach.
- Włoszczowska pojechała jak profesor, nie zawiodła. Była dobrze przygotowana, było widać, że jedzie mądrze cały wyścig. Baliśmy się, by nie stało się tak jak na mistrzostwach świata w Czechach gdzie 1,5 km przed metą przebiła oponę, czy rok temu na mistrzostwach, tam też miała defekt. No ale w Rio dojechała szczęśliwie. Mam nadzieję, że Maja będzie jeździła do igrzysk w Tokio i nie jeden powód do radości nam przysporzy – mówił trener o 33-letniej wicemistrzyni olimpijskiej.
"Nie jest dziełem przypadku"
Medal cieszy, ale co podkreślał Piątek, jest wynikiem wieloletniej ciężkiej pracy.
- Majka nie jest dziełem przypadku, jest wynikiem systemowego szkolenia przez wiele lat, bo w 2000 roku, kiedy trafiła do kadry narodowej, trafiła też do pierwszej polskiej grupy zawodowej. Tam był zespół fachowców. Zwieńczeniem pracy tej grupy był medal w Pekinie – tłumaczył z dumą.
- Ona teraz wie, jak z tej wiedzy skorzystać. Jest zawodniczką inteligentną, jak przygotować się do najważniejszych imprez. Wie też, jak się przygotować mentalnie, bo jest profesjonalistką – komplementował Włoszczowską.
Maja w Rio de Janeiro pojechała po swój drugi olimpijski medal. Srebro wywalczyła również w Pekinie w 2008 roku.
Autor: ks/twis / Źródło: sport.tvn24.pl