Środa, 16 czerwca Miał być plac zabaw z prawdziwego zdarzenia. Jest zarośnięty chwastami plac, który dzieci same skosiły kosą, do tego zardzewiały samochodzik i opłakane resztki huśtawki. Dzieci próbują się tam bawić, ale częściej mają powód do płaczu niż do radości.
We wsi Rozgorze w woj. pomorskim jest czterdzieścioro dzieci. Radny z sąsiedniej wsi kilka lat temu obiecał im plac zabaw z prawdziwego zdarzenia.
Jak jest w rzeczywistości? Plac zabaw przypomina zarośnięte chwastami złomowisko. Strach pozwalać dzieciom się na nim bawić. Resztki zardzewiałego samochodzika, szczątki huśtawki i miał węglowy - to wyposażenie placu.
Dzieci wzięły więc sprawy w swoje ręce. Chłopcy - miłośnicy piłki nożnej - skosili chwasty. Dziewczynki przyniosły z lasu żerdzie potrzebne do budowy bramek. Chciały mieć boisko do gry w siatkówkę. - Targały to z lasu na plecach - mówi jedna z mieszkanek Rozgorza. - Przyniosły sobie jakąś siatkę, żeby piłka nie uciekała.
Wójt obiecuje
Co na to wójt? Według mieszkańców, nie chce nawet rozmawiać. Nie miał oporów jednak, żeby wystąpić przed kamerą.
- W tym roku gmina będzie miała najwięcej placów zabaw ze wszystkich sąsiednich - mówi Ryszard Wittke, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska.
Według jego deklaracji, już w sierpniu dzieci z Rozgorza i wielu innych wsi w gminie będą bawiły się na nowych, bezpiecznych placach.
- To mogę powiedzieć - obiecuje wójt. Mieszkańcy są jednak sceptyczni. Bo nowy plac obiecywano im już na czerwiec. Ale jesienią sa samorządowe wybory.
jk/sk