- Walczyłem na boisku dla naszych barw, mojego kraju. Nie chciałem zrobić krzywdy Neymarowi - broni się Juan Zuniga, który wyeliminował brazylijską gwiazdę z mundialu. Kolumbijczyk zapewnia, że kopnięcie w plecy nie było umyślne.
Pechowego urazu Neymar doznał w 86. minucie ćwierćfinału. Z obrońcą Kolumbii i włoskiego Napoli walczył o górną piłkę. W pewnym momencie Zuniga wylądował kolanem na plecach Brazylijczyka. O własnych siłach Neymar już się podniósł. Gdy znoszono go na noszach z boiska, płakał z bólu. Od razu przewieziono go do szpitala w Fortalezie.
"Módlmy się za niego"
Diagnoza była okrutna - pęknięcie trzeciego kręgu lędźwiowego kręgosłupa. To oznacza, że gwiazda Canarinhos na tych mistrzostwach już nie zagra. Mecz zakończył się zwycięstwem Brazylii 2:1.
Po ostatnim gwizdku "sprawca" urazu Neymara był bardzo roztrzęsiony. - Mam nadzieję, że to nic poważnego. Módlmy się za niego. Naprawdę nie chciałem - powtarzał jak mantrę Zuniga.
W półfinale Brazylijczyków czeka mecz z Niemcami. W Belo Horizonte, oprócz Neymara, na pewno nie wystąpi strzelec pierwszego gola w spotkaniu z Kolumbią Thiago Silva, zawieszony za drugą żółtą kartkę.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl