Miał być złoty medal i wieczna pamięć. Zostaje pustka i żal. Polscy siatkarze nie mieli z Rosją żadnych szans i przegrali 0:3 (17:25, 23:25, 21:25). Wracają do domu, a "Sborna" czeka na rywala w walce o finał.
Tak jak cztery lata temu w Pekinie i osiem w Atenach polscy siatkarze odpadli w ćwierćfinale. Tym razem było jednak inaczej, bo jechali na turniej jako główni faworyci do złota.
Zaczęli znakomicie, bo rozbili 3:1 Włochy, które jak się potem okazało zagrają o medale. Pierwszy sygnał ostrzegawczy przyszedł w meczu z Bułgarią, oddanym w zasadzie bez walki.
Potem wydawało się, że wszystko wraca na właściwe tory, ale porażki z Australią nie umiał wytłumaczyć nikt.
Okazało się, że nie był to przypadek. W spotkaniu z Rosją nasi siatkarze nie mieli nic do powiedzenia. W pierwszym secie zdobyli 17 punktów. W drugim 23, ale wynik jest mylny, bo gra była wyrównana tylko do stanu 19:19.
Ostatnia partia od początku przebiegała pod dyktando Rosjan, którzy wygrali do 21.
Koniec magii Włocha
Rosja pokazała po raz kolejny, że jest drużyną turniejową, która z meczu na mecz gra lepiej. Polska z kolei nie przywozi medalu z pierwszej wielkiej imprezy od czasu, gdy trenerem został Anastasi.
Polacy wracają do domu, a "Sborna" czeka na rywala w półfinale. Zagra z nim z lepszym z pary Niemcy - Bułgaria.
Polska - Rosja 0:3 (17:25, 23:25, 21:25)
Polska: Łukasz Żygadło, Zbigniew Bartman, Bartosz Kurek, Michał Winiarski, Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Zagumny, Michał Ruciak, Jakub Jarosz, Grzegorz Kosok, Michał Kubiak
Rosja: Siergiej Grankin, Maksim Michajłow, Taras Chtiej, Siergiej Tietiuchin, Aleksandr Wołkow, Dmitrij Muserski, Aleksiej Obmoczajew (libero) oraz Aleksandr Sokołow, Dmitrij Ilinych, Nikołaj Apalikow, Jurij Bierieżko
Autor: kcz / Źródło: tvn24.pl