Pamiętam nasłuchiwanie w radiu realcji z meczu Korea Płd. - Polska w 2002 roku, pamiętam też bramkę Jacka Krzynówka cztery lata później w meczu z Ekwadorem i szaleńczą radość kolegów na balkonie, choć za chwilę i tak okazało się, że bramki nie ma, bo był spalony. Nawet wtedy jednak mundial nie budził we mnie takich emocji, jak dziś. To, co dzieje się w Brazylii, na nowo budzi pasję do futbolu. Tu nikt nie udaje, łzy po porażkach są autentyczne, radość po bramkach prawdziwa. Najważniejsze jest jednak to, że jakkolwiek by na te mistrzostwa spojrzeć, z każdej strony są rekordowe.
Powód, dla którego ten mundial jest tak niezwykły, jest bardzo prozaiczny - bramki. Tych w Brazylii nie brakuje. 136 trafień w fazie grupowej to absolutny rekord. Dość powiedzieć, że dziś, po 48 spotkaniach piłkarze strzelili tylko o 9 goli mniej niż przez całe mistrzostwa w 2010 roku w RPA. Dodatkowo nie są to zwykłe bramki. No bo czy ktoś w ostatnich latach strzelił tak pięknego gola, jak Robin van Persie w meczu z Hiszpanią? Efektowne bramki z łatwością przychodzą też Leo Messiemu czy Neymarowi. A swoje trafienie, może już nie tak ładne, dołożył także Mirosław Klose. 36-letni napastnik zrównał się tym samym z Brazylijczykiem Ronaldo. Obaj panowie mają po 15 goli i są najlepszymi strzelcami w historii mundialu.
Urodzony w Opolu zawodnik przyczynił się, także do innego rekordu. Jego bramka, zdobyta przeciwko Ghanie, była jedną z 24, jakie na tych mistrzostwach strzelili rezerwowi. I w tym przypadku turniej w Brazylii już po fazie grupowej dystansuje wszystkie inne mundiale. Do tej pory piłkarze z ławki największą rolę odegrali w 2006 roku w Niemczech, ale tam na 23 trafienia potrzebowali całego turnieju.
Te mistrzostwa na dłużej zapamięta także Faryd Mondragon. Kolumbijczyk dzięki pięciominutowemu epizodowi w meczu przeciwko Japonii stał się najstarszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek wystąpił na mundialu. W momencie pojawienia się na boisku miał 43 lata i 3 dni.
Mundial niespodzianka
Do tych, których liczby nie przekonują, przemówić powinny emocje. A tych, zupełnie niespodziewanych, w Brazylii nie brakuje. No bo kto, zasiadając przed telewizorem przed meczem Korea Płd. - Algieria, zdawał sobie sprawę, że za chwilę będzie świadkiem jednych z najlepszych 90 minut gry na tym mundialu.
Piłkarze z Afryki wygrali po fantastycznym meczu 4:2, ale to nie oni są największą sensacją tego mundialu. Na to miano zasłużyła Kostaryka. Piłkarze z tego maluteńkiego państwa posłali do domu takie potęgi, jak Włochy i Anglia. Na boisku bawią się piłką, a na ich grę patrzy się z ogromną przyjemnością. W piłkarzach, którzy na co dzień występują w rodzimej lidze, bądź mniej znanych europejskich klubach widać, to co w każdym młodym chłopaku na boisku - pasje. Dziś chyba każdy, kto widział choćby kwadrans ich meczu z Włochami czy Urugwajem ściska kciuki, by Kostaryka na tym mundialu zaszła jak najdalej.
Oglądając mundial w Brazylii, ani na chwilę nie można odejść od telewizora. Na tych mistrzostwach aż ośmiokrotnie byliśmy świadkami odwracania losów spotkania. Prawdziwymi mistrzami w odrabianiu strat są Holendrzy. Pomarańczowi przegrywali już przecież i z Hiszpanią , i z Australią, a ostatecznie w tych meczach to oni zgarniali trzy punkty.
Błędy sędziowskie Wiele osób kpi z brazylijskiego mundialu twierdząc, że o wszystkim decydują sędziowie. Normalny fan piłki oczywiście nigdy nie będzie szczęśliwy, gdy arbiter w ewidentny sposób wypacza wynik meczu. Z drugiej strony pamiętajmy, że sędziowskie wpadki także budują historię futbolu, jak choćby słynna "ręka Boga" Diego Maradony. Może to szczęście w nieszczęściu, ale większość błędów popełnianych w Brazylii nie ma tak naprawdę wpływu na końcowe rezultaty spotkań. Holandia mimo teatralnych popisów Diego Costy i tak pokonała Hiszpanię, a Meksyk mimo dwóch niesłusznie nieuznanych goli pokonał Kamerun 1:0. Za kilka lat o tych błędach nikt nie będzie pamiętał, bramki van Persiego nie zapomnimy za to przez długie lata.
Autor: Paweł Drogosz // rzw / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA